W każdej komedii najwięcej śmiechu jest, gdy bohater pozytywny fizycznie cierpi. A to się poślizgnie i przyrżnie czerepem o posadzkę, a to zjedzie na tyłku po schodach, a to wywinie efektowne salto potrącony przez rozpędzonego cyklistę. Im więcej krwi i fruwających w powietrzu zębów tym zabawniej. Myślę więc sobie, że sobotnie wydarzenia mogą okazać się interesujące.
Mimo, że polskie boiska pogrążone są w śnie zimowym, wśród polskiej emigracji w Irlandii sezon piłkarski trwa w najlepsze... i to powinno w zasadzie wystarczyć, ale ponieważ niektórzy mogą nie być zaznajomieni z moim ponadprzeciętnym talentem, będę kontynuował.
Bohater Pozytywny (dalej zwany BP) padł w 105 minucie meczu. W starciu z rosłym napastnikiem gospodarzy drobny pomocnik robił co mógł, by wyłuskać piłkę, aż w końcu z grymasem bólu na twarzy uwiesił się na szyi rywala, by zaraz osunąć się w szorstkie objęcia sztucznej trawy.
- Skurcz! - zawyrokowała z daleka specjalista od ciężkich kontuzji i dolegliwości wszelakich: Dżask.
Na te słowa w kierunku leżącego na murawie BP ruszyła żwawo ekipa ratunkowa. Naciąganie splątanych włókien mięśniowych boli jak jasna cholera, a do przełożonego każdy zawsze ma mniejsze, bądź większe, skrywane urazy. Tymczasem Dżask, który zdążył już zaliczyć połowę dolegliwości wymienionych w Małej Encyklopedii Medycyny, łącznie ze zdiagnozowaniem u samego siebie raka, tryumfował.
- Haha, i co? Ze mnie to się śmiałeś, że w kolejce do przeszczepu organów powinienem się już ustawiać. A sam co? Dopiero co z boiska Cię znosili po starciu z Klarkiem, później też do końca meczu nie dotrwałeś z powodu stawu skokowego, a teraz to. Haha. A mnie nic nie jest. Oprócz tego uczulenia. No i brzuch mnie trochę boli - Dżask powoli wytracał niedawny entuzjazm - I gardło w sumie też. Ale po za tym nic mi nie jest - dokończył tryumfalnie.
Tego samego dnia w pracy BP, miast jak to zwykle bywało skakać jak rącza, górska kozica po magazynie, zręcznie unikając osuwających się buraków (nawet jeśli to rzepa) i lawirując między rozpędzonymi wózkami widłowymi, snuł się jak z przeproszeniem wenezuelska telenowela. Wydawałoby się, że jeśli człowiek stawia prawą nogą kroki znacznie krótsze niż lewą, kręcić zacznie się w kółko, ale nie. Porusza się ruchem prostoliniowym, ale wyglądał trochę jak Benjamin Button w wieku lat siedmiu.
Poniżające to było.
Szukasz kontuzji nowych? Poszukaj więcej sportów kontaktowych :))
OdpowiedzUsuńI dlatego na mecze trzeba zabierać prywatną pielęgniarkę, która zna sposób postępowania w zależności od rodzaju zdefektowanego członka i skali uszkodzeń tegoż organu. Pogromczyni Skurczów tego Ci trzeba!
OdpowiedzUsuń11 prywatnych pielęgniarek i kilka rezerwowych, marzenie!
OdpowiedzUsuńNatchnęliście mnie. Oboje. Jutro rozpoczynam casting. W najbliższą sobote wystąpię już z własną służbą ratunkową.
OdpowiedzUsuńStrach pomyśleć co by było, gdybym zabrał się za boks na ten przykład. Ja nawet w efekcie gdy w szachy mogę się nabawić kontuzji nadgarstka. Starość nie radość, śmierć nie wesele.
OdpowiedzUsuńBądźmy szczerzy, odpowiednio dobrana pielęgniarka uleczy każdy ból samą swoja aurą ;P
OdpowiedzUsuńA jeśli nie to zawsze może zrobić ... okład...:)
OdpowiedzUsuńZ młodych piersi ten okład proponuję. Słyszałam, że to jedyna skuteczna metoda :) Na sobie nie sprawdzałam, bo nigdy nie udawało mi się ich dociągnąć do np. skręconej kostki własnej, a teraz to już po ptakach :) Ale Ty Misiu, chyba zawzięcie o to odszkodowanie walczysz, tylko pamiętaj o tej trumience, co Ci wcześniej pisałam - nie przesadzaj :P
OdpowiedzUsuńNie inny okład miałem na myśli :)
OdpowiedzUsuńTo ja nie wiem, jaki okład i aż się boję zapytać ;)
OdpowiedzUsuń9dZm4T hznzcgjbyfdx, [url=http://cdliiazgxiya.com/]cdliiazgxiya[/url], [link=http://sqikpbtodkek.com/]sqikpbtodkek[/link], http://bjbjvlogbcnh.com/
OdpowiedzUsuń