- Co ty tam tak skręcasz? Nie za duży jesteś, by sobie lunetę z papieru robić? - zagadnąłem Witolda, gdy śmy po sumienny spełnieniu obowiązków służbowych opuszczali biuro.
- Grafik sobie wydrukowałem, żeby na lodówce powiesić - wyjaśnił mój znakomity kolega, z dumą spinając skomplikowaną konstrukcję spinaczem do papieru.
- A nie możesz amiszu wysłać sobie grafiku mailem?
- A maila sobie na lodówce powieszę? - odparł pytaniem na pytanie, choć wobec szaleńczej ekspansji technologii Smart sprawdzanie poczty przy użyciu lodówki wydaje się tylko kwestią czasu.
- Nie będziesz musiał, bo telefon masz zawsze przy sobie.
- Teraz nie mam - Witold poklepał się po kieszeniach.
- A lodówkę masz? - zagadnąłem retorycznie. - W pracy telefonu nie nosisz, bo to niezgodne z regulaminem, ale w domu ci chyba wolno...
- Nie wolno! Żona zabroniła wnosić telefon do kuchni. Mówi, że przy obiedzie należy rozmawiać, a nie wgapiać się w komórkę.
- Bardzo dobrze - pochwaliłem. - U mnie w domu też powinny takie zasady obowiązywać.
- Dla mnie niedobrze.
- Dlaczego niedobrze?
- Bo ja nie mam z nią o czym rozmawiać!
Kurtyna...
Najczęstszą przyczyną rozwodów są małżeństwa!
OdpowiedzUsuńA jakiś kabareciarz mówił, że gdy ksiądz w kościele mówi: dopóki śmierć was nie rozłączy, to tak naprawdę wyznacza ci cel...
OdpowiedzUsuń