czwartek, 13 grudnia 2012

Miał być ślub

Hajtać się dziś (wczoraj) mieliśmy. Uznaliśmy, że data jest elegancka - ostatni raz dzień z rokiem i miesiącem się w tym stuleciu tak schodzą. Cóż z tego, że w połowie tygodnia wypada.

O rocznicy nie sposób by zapomnieć, a to już solidny fundament pod udane małżeństwo. Nie cierpię jak Anieśka zapomina o naszych rocznicach.

Z księdzem bylim już po słowie, kościół zaklepany oraz organista. Urzędnik bezduszny w kajet nas wpisał. Nic tylko 'tak' powiedzieć i żyć długo i szczęśliwie.

Ceremonia miała być kameralna, bez prasy i fotoreporterów. Maleńka, irlandzka kapliczka, najbliższa rodzina i kilku ziomali. Po wszystkim kufel guinnessa, stek na rozgrzanym kamieniu i proszę się rozejść.

Tak miało być.

Ale żeby tak na przekór rodzinie, wbrew oczekiwaniom znajomych, dla własnego komfortu się hajtnąć w tajemnicy przed światem, to trzeba mieć sumienie z teflonu.

Zamiast tego będzie więc impreza w kraju i z pompą. Będą fajerwerki, lampiony, pieczone świniaki, gorzałka, a kapela przygrywać będzie z przytupem.

Rosół, czy flaczki?

17 komentarzy:

  1. Zapomnieć może się nie da, ale pomylić się łatwiej, na starość pamięć niemłoda figle płatać zaczyna.
    - ''Anieśka, za tydzień 11.11, nasza rocznica pamiętasz''? ''
    - ''No coś ty przecież to było 10.10, jak mogłeś pomylić taką datę''!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mi powie, że to było 13.13, małżeństwo ulegnie natychmiastowemu unieważnieniu...

    OdpowiedzUsuń
  3. W przyszłym roku można skolekcjonować kilka 'trzynastek', także pole do manewru jest :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawde?? bedzie slub??? to super!!! juz od 7 lat czytam jak pieknie piszesz o swojej Anieśce!! Oj ona to ma szczescie!!!!
    pozdrawiam.
    Carlow

    OdpowiedzUsuń
  5. E tam, teflony jakieś. Z kim będziecie potem żyć do końca świata? Ze sobą czy z rodziną? Taką datę przepuścić... toż to grzech :)

    Myśmy brali ślub na cztery osoby i bez mówienia rodzinie w którym USC (żeby się nie zlecieli jak muchy do miodu). Trochę potem burczeli, ale tragedii nie było. A konkretną imprezkę dla większej tłuszczy urządzimy - może na dziesięciolecie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ani rosół, ani flaczki. A małżeństwo to samo ZŁO! :D

    Brak asertywności wziął górę, co? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. tak ładnie się oświadczyła, że nie miałem serca odmówić ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niby ze sobą, ale do rodziny będziemy na obiadki przyjeżdżać. Nie chciałbym czarnej polewki otrzymać :)

    Po za tym tyle my im czekać kazali. że to nie po chrześcijański byłoby się teraz w podziemu hajtać....

    OdpowiedzUsuń
  9. Małżeństwo to zło, jeśli po podpisaniu cyrografu zaczynasz wszystkich na około pytać: kiedy wy?:)

    Ja natomiast dzielę od niemal dekady życie i łoże z kobietą, która w świetle prawa jest dla mnie obcym człowiekiem. Chcę ten nienuturalny rozdźwięk zniwelować i jest to DOBRE!

    A brak asertywności, .... ja to może jeszcze tak, ale Anieśka ma na drugie asertywność. Jakby Anieśki asertywności nadać kolor, trzeba by było na nią przez maskę hutniczą patrzeć.

    A my postępujemy w zgodzie ze sobą, a przy okazji jeszcze paru osobom radość sprawiamy. It's a win win situation :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta prawie dekada dała się we znaki, bo - teraz Ci się narażę - gadasz jak baba. Mam wrażenie, że Anieśka przez Ciebie przemawia.

    A co ma prawo do miłości? Nie uczyni jej lepszą ani gorszą. Jedynie "legalną".

    Co do radości, to tu nie mam żadnych wątpliwości. Do tego drugiego - tak, bo znam wiele par, które przed ślubem prezentowały Twój tok myślenia, a po kilku(nastu) latach tej małżeńskiej 'sielanki' nożami w siebie rzucały i przeklinały dzień ślubu. Trochę to smutne. No, ale jak nie spróbujesz, to nie będziesz wiedział.

    OdpowiedzUsuń
  11. aj, Taito nie obawiaj się. Nie narazisz mi się gadając głupoty ;).

    Mnie się wydaje, że jestem męsko pragmatyczny. Baba raczej powiedziałaby, że bierze ślub, by ogłosić światu swą miłość i chęć spędzenia reszty życia ze swą bratnią duszą i najlepszym przyjacielem, bo ich serca biją zgodnym rytmem, a dusze.... wiadomo dokąd do zmierza.

    No ale wczoraj zostałem nazwany drewniakiem, bo nie chciałem zdjąć koszuli i z banda półnagich facetów macać się po tyłkach i wykręcać sutki. Tą 'babę' też wezmę na klatę.

    Nie staram się uczynić miłości lepszą lub gorszą. Staram się nadać jej moc urzędową. Nazywanie kobiety w wieku Anieśki moją 'dziewczyną' zaczyna brzmieć już śmiesznie. A jeśli kiedyś, tfu tfu, coś poważniejszego mi się przytrafi - a mnie się cięgiem coś przytrafia - to chciałbym, żeby mogła wpaść na szpitalne pokoje i zapędzić tych nierobów w białych kitlach do uczciwej pracy.

    Myślisz, że te pary, które znasz, skończyłyby inaczej, gdyby nie brały ślubu? Bo ja sądzę, że po kilka(nastu) latach sielanki nożami by w siebie rzucały i przeklinały dzień, gdy się poznali. Jak ktoś nie umie pływać, to mówi, że woda za rzadka.

    OdpowiedzUsuń
  12. chyba szkoda dyskusji na ten temat z Taita bo sadzac po godzinie wpisu/ srodek nocy!!!/jest samotna i zle doswiadczona przez zycie osoba!! ja o tej porze mam sie do kogo przytulac a ona ...siedzi przed kompem. Nieszczesliwemu trudno zrozumiec szczesliwego!!!
    pozdrawiam
    Carlow

    OdpowiedzUsuń
  13. Cóż za powalająca logika, Carlow. Naprawdę jestem pod wrażeniem.

    Dla twojej wiadomości: siedzę do późna w nocy, bo lubię. Nie wszyscy kładą się do łóżka po wieczorynce. A od blisko dziesięciu lat jestem w naprawdę szczęśliwym związku.

    Twoja sprawa, czy w to uwierzysz i prawdę powiedziawszy wcale mnie to nie interesuje. Nie mam zamiaru udowadniać, że nie jestem wielbłądem.

    OdpowiedzUsuń
  14. ...no to daj sie cieszyc innym NAPRAWDE SZCZESLIWYM ZWIAZKIEM a nie tyle żólci wylewac tylko dlatego ze ktos chce ten zwiazek zalegalizowac!!!! i zostaw swoje rady tylko dla siebie i tobie podobnych a najlepiej to ....wogole tu nie zagladaj bo chyba nie po drodze ci!!!
    pozdrawiam i zycze jeszcze szczesliwszego zwiazku w 2013!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję i wszystkiego dobrego na, jak by nie było, Nowej Drodze Życia! Teraz możecie celować w jakąś fajną datę narodzin potomka:-) Pozdrawiam Iza

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzięki. Podobnież trzeba się sumiennie zabezpieczać w marcu, co by potomek nie obchodził urodzin w okolicy Bożego Narodzenia, a także w październiku i grudniu, bo później taka latorośl nie może zaprosić na jubileusz szkolnych kolegów, bowiem Ci są na wakacjach - a to wiadomo, społeczna śmierć, wyalienowanie i po latach dzieciak zostaje zgorzkniałym kolekcjonerem szpilek..

    OdpowiedzUsuń