Kilka dni temu dmuchawa w samochodzie zaprotestowała i powietrze do wnętrza samochodu dawkować poczęła w ilości właściwszej raczej dla ulatniania się niż dmuchania. Odparowanie szyby okazało się w efekcie niemożliwe, co w irlandzkich warunkach pogodowych skazuje zaocznie na jazdę w stylu Ace Ventury (z głową za boczną szybą, gdyby ktoś nie oglądał), a pośrednio prowadzi do infekcji gardła.
Z widocznością na drodze żartów nie ma, więc z biegu wziąłem się za tłumienie protestu. Operację rozpocząłem od przestudiowania ilustrowanego (a jakże!) poradnika dla posiadaczy Seata Ibizy i Cordoby - prezent od znajomego kierowcy z pracy. Odpowiedź na pytanie jak dostać się do układu ogrzewania okazała się banalnie wręcz prosta i wypunktowana: zdjąć koło kierownicy, wymontować zestaw wskaźników, zdjąć osłonę kolumny kierownicy, zdjąć..., wyjąć..., zdemontować..., odkręcić..., wymontować... Lista ciągnęła się przez trzy strony. Jasnym okazało się, że negocjacje z protestującym odłożyć trza będzie na dzień wolny.
Tak oto dzień wolny rozpocząłem od zjeżdżenia Naas wzdłuż i w wszerz w poszukiwaniu klucza niezbędnego do odkręcenia kierownicy, a następnie 2 godziny zajęło mi doprowadzenia auta do stanu zilustrowanego poniżej.

Kolejna godzina zeszła się na ustaleniu powodu protestu, którym okazał się zapchany filtr. Umiejscowiony pod maską. Czyli, że w wariancie prawidłowym należało otworzyć maskę, wyjąć filtr, przyjrzeć mu się uważnie, zamknąć maskę, pchnąć się do sklepu (w omawianym przypadku nie więcej jak 100 m od domu), nabyć nowy filtr, wrócić do auta, otworzyć maskę, zamontować świeży nabytek, zamknąć maskę. No ale o tym poradnik nie wspominał.
Doprowadzenie samochodu do stanu wyjściowego kosztowało kolejne dwie godziny. Czyli podsumowując: praca = 0, czas = 5h. Nic tylko sobie pogratulować.
Aha, została mi jedna śrubka. Nie mam odwagi jej wyrzucić.
Spoznilem sie niestety na kulminacyjny moment kiedy to k... i ch.... musialo w powietrzu sie unosic.... dotarlem juz gdy Michal przykrecal juz kierownice... a szkoda... zapewne bylo wesolo :)
OdpowiedzUsuńno i wiedzialem ze i ja cos spier... 3 tyg na wyspie i po polskiemu pisac nie umim
OdpowiedzUsuńJak chcesz możemy zacząć od początku. Skasuje Twoje komentarze i będziesz mógł skrobnąć nowe, poprawne językowo. Nikt się nie dowie :). A faki nie fruwały. Mą cierpliwość przewyższa tylko inteligencja ;)
OdpowiedzUsuńChciałbym Cię troszeczkę uspokoić.Trening, trening i jeszcze raz trening. Trening czyni mistrza. Taki jeden spod "4" z takim drugim spod "8" (bardzo dorośli i doświadczeni) naprawiali odkurzacz. Z niemałym trudem udało im się odkryć niuanse technologii demontażu tego skomplikowanego urządzenia. Po trzech godzinach ciężkiej pracy z konsternacją stwierdzili, że wystarczyło naprawić wtyczkę sieciową.
OdpowiedzUsuńWierzyć się nie chcę, że Tenspodczwórki zamiast obśmiać mnie niemiłosiernie, chciałby mnie troszeczkę uspokoić. Świat staje na głowie. Tych spod "4" i "8" usprawiedliwiają jednak z pewnością spożyte podczas zgłębiania technologii demontażu środki dopingujące :)
OdpowiedzUsuń