Nic nie trwa wiecznie jak to się mówi i w myśl tego powiedzonka nasz pobyt w ziemii ojców dobiegł końca szybciej niż przygoda naszych dzielnych orłów na mundialu (do tematu nie wrócimy). Irlandia wprawiła nas w niebywałe zdumienie wściekłym skwarem i ... specyficznym zapachem. Specyficznym do tego stopnia, że przez całą drogę do pracy uważnie studiowałem podeszwy swoich butów (co podczas jazdy na rowerze nie jest najszczęśliwszym pomysłem), wychodząc ze słusznego jak mniemam założenia, że jeśli mimo ciągłego przemieszczania się swąd nie słabnie jego źródłem ze sporym prawdopodobieństwem jestem ja.
Jak się okazało poszukiwanie generatora przykrego zapachu na podeszwach butów może być wersją optymistyczną. Z mniejszą wiarą w siebie podszedł do sprawy kumpel z pracy. Obudziwszy się tego dnia, po mocno "pracowitej" nocy z pewnym zdziwieniem jak sobie wyobrażam odkrył, że wśród wyjątkowo dotkliwych bodźców sahara w gardle i charakterystyczna ociężałość głowy nie wybijają się bynajmniej na pierwszy plan. To raczej zmysł węchu dobija się do drzwi ospale jeszcze pracującego mózgu z niepokojącymi wieściami. A że będąc pod wpływem człowiek porzuca nierzadko kontrolę nad przeróżnymi częściami ciała, w poszukiwaniu źródła kumpel w pierwszej kolejności poddał lustracji swoje ... majtki. Negatywny wynik testu nie uśpił jego czujności. W dalszej kolejności lustracji poddał wszystkie kąty pokoju, podejrzewając, że gdy chód chwiejny, człowiek dostaje wyjątkowego lenia i jakoś nie dba o konsekwencje swoich czynów. Dopiero efekt tego testu utwierdził go w przekonaniu, że dalsze poszukiwania mogę przynieść tylko lepsze rozwiązanie. Rozwiązanie, którego nie znam do tej pory, ale prawdą jest, że po całym Naas roznosi się, litościwie słabnący ostatnimi dniami, fetor rodem z obory. Jedna z bardziej prawdopodobnych teorii głosi, że jego źródłem są nawożone pola wokół naszej wiochy.
Tymczasem w pracy nie przerwanie któlują wydarzenia z Niemiec. Komentarze, relacje, dyskusje, zakłady.... wszystko obraca się wokół piłki. A żeby dodać smaczku zmaganiom kopaczy padł pomysł zorganizowania czegoś w rodzaju loterii. Każdy pracownik nocnej zmiany, łącznie z kierowcami ciężarówek (ciągników powinienem jako omc absolwent wydziału transportu powiedzieć, ale laikom to się wciąż z produktami firmy URSUS kojarzy) wrzuca do koszyka 5 euro, a wyciąga gracko poskładaną karteczkę z nazwą uczestnika mistrzostw świata w piłce kopanej. 9 lipca zwycięzca zgarnia pulę. Jako, że chętnych było 24 a drużyn 32 osiem najsłabszych trza było odrzucić. Problemy zaczęły się przy ostatniej jako, że ja widziałem poza koszykiem Tunezje, a wspomniany na dzisiejszym poście kumpel Australię. Ponieważ konflikt był z kategorii tych nierozwiązywalnych, o pomoc poprosiliśmy ślepy i bezstronny los, który jak zwykle okazał się być po przeciwnej stronie barykady niż moja skromna osoba. I to był początek koszmaru, jako że wobec nieobecności Donala, to ja miałem wątpliwą przyjemność losować drużynę, za którą miał od dziś ściskać kciuki. Nie musze chyba pisać co wylosowałem? Powiem tylko, że następnego dnia obaj drżeliśmu o swoje posady. Ja z powodu nieszczęśliwej ręki, kumpel z powodu nieszczęsliwej decyzji (nawiasem mówiąć po meczu Japonia - Australia ma przykazane zwracać się do mnie panie trenerze).
Komentowanie własnego bloga nie najlepiej o mnie świadczy, ale raz, że napis 'no comments' pod postem wyjątkowo mnie w oczy kłuje, a dwa, że jedną ważną rzecz pominąłem, a to się nie godzi, bym to przed czytaczami zataił. Otóż proszę sobie drodzy czytacze wyobrazić, że powoli ściele sobie legowisko na kanapie w salonie, jako że moje miejsce u boku Anieśki zajmuje tej nocy kto inny!!! Tak tak. I niech ktoś powie że nie jestem tolerancyjny. Lakunoc
OdpowiedzUsuńA co jak mowilem tak tez zrobie - zaznaczam swoja obecnosc. P.S. Oficer sie juz konczy wgrywac na serwer - adres na gg. Sciagniesz go szybciej niz ja go tam umieszczalem :). Jak bedziesz juz mial go na swoim kompie to daj znaka to go skasuje ;)
OdpowiedzUsuńNiech Cię Bóg wynagrodzi cny kawalerze. Już zaczynam zasysysanie, o postępach będę informował. Dzięki
OdpowiedzUsuń