poniedziałek, 12 marca 2012

Back to the future

Była jesień 2011 roku. W skutek regularnej i entuzjastycznej gry w piłkę kopaną, moje obuwie renomowanej brytyjskiej firmy pozbawione zostało dosyć istotnej części podeszwy, wobec czego zaistniała paląca potrzeba sprawienia sobie nowych podkówek. W takim  lokalnym sportowym geszefcie promocyjną akcje mieli: kup buty do biegania, a do piłki dostaniesz za pół ceny. Nawet mi taki układ pasował, bo się mnie już duży palec po okolicy z zaciekawieniem podczas przebieżki rozglądał. Tyle, że jak mi Urocza Pani Ekspedientka (UPE) wyjaśniła z kamienną twarzą, oni buty do piłki bez tzw. korków uznają za buty do biegania. I tak, ona rozumie, że Adidas Predator to produkt nie stworzony z myślą o biegaczach, ale na czas promocji taką przyjęli klasyfikacje obuwia i deriz nafing szikendu.

Na sklep się ma się rozumieć obraziłem, ale to nie jedyny to tego typu przybytek w okolicy, toteż do domu wracałem z bieluśkimi najeczkami (najbardziej gejowskie buty jakie w życiu miałem na nodze, zdaniem Anieśki) na tylnym siedzeniu samochodu. Już oczami wyobraźni widziałem przepiękne bramki naznaczone białą smugą, wiwatujące tłumy, wywiady, autografy, lśniące puchary... Człowiek jednak myśli, a pan Bóg kryśli. Kilka dni później wózek widłowy przygniótł mi kostkę i nierozdziewiczone najeczki powędrowały do szafy.

Wczoraj jednak, niemal pół roku po dramatycznych wydarzeniach minionej jesieni, wróciłem na pole bitwy na sztucznej nawierzchni. Nadal z pewnym dyskomfortem i nie na pełnych obrotach, koledzy nawet coś mruczeli, że gram jakbym nowych trzewiczków nie chciał ubrudzić, ale to bestie złośliwe są, toteż lekce sobie te docinki ważyłem. Liczby nie kłamią, bramkę opuszczałem przy wyniku 2:6, a spotkanie wygraliśmy 9:8. Ktoś coś tam bąknął, że zmiana, którą dałem nie tyle wzmocniła formację ofensywną, co pozycje bramkarza, ale oni odmówiliby uznania powrotu gwiazdy, choćby klepnęła ich w ramię i krzyknęła 'bazinga'.

I`m back bejbe i w samą porę, bo w maju oficjalnie wznawiamy sezon trekkingowy :)

5 komentarzy:

  1. Gejowskie, tak? Hmm, ale jako całokształt, czy tylko z koloru? Bo Połówek dostał ode mnie niedawno białe Adidasy [no dobra, z niewielką domieszką czerni] i ponoć mu się bardzo spodobały. Powinnam węszyć kłamstwo? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to takie buty w kształcie skarpet?

    OdpowiedzUsuń
  3. no widzisz, a mówisz, że nie znasz się na piłce... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba za całokształt, ale biel z czerwonymi motywami, może na całokształt znacząco wpływać. Podejrzewam jednak, że Anieśka subtelnie zaznaczyć chciała, że nie są w moim stylu. Bo ja w białych butach mogę kopać piłkę lub iść do komunii, ale tak na co dzień to nie bardzo. Nie ujmując nic Połówkowi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale być może znam się na skarpetach :)

    OdpowiedzUsuń