Na Irlandię spadł śnieg. A potem było już tylko gorzej. Bo choć Zielonej Wyspie w bieli bardzo do twarzy i miła to odmiana od ponurych, deszczowych dni, to jednak nie przypadkiem Irlandczycy nie mają swego przedstawiciela wśród narciarzy, skoczków i łyżwiarzy figurowych. Irlandczycy nie znają sanek, a śnieg widzieli ino na wyblakłych fotografiach skitranych w dziadkowym kredensie. W Irlandii zimy nie było od lat, więc Irlandia na zimę jest absolutnie nie przygotowana, a kilka dni umiarkowanych przymrozków wywróciło życie naszego miasteczka do góry nogami.
Zaczęło się regulaminowo: kilka centymetrów śniegu sparaliżowało ruchu uliczny. Do pracy miast minut ośmiu jechałem czterdzieści, co i tak uznać należy za wynik satysfakcjonujący, Dublin ponoć w tym czasie stanął na amen. Kierowcy autobusów zgodnie z zaleceniami centrali pogonili pasażerów na śnieg, wyjęli termosy i kanapki, jasno sugerując, że przed roztopami nie ruszą. Gwardzistów trza było, by im w miarę przystępnie wyłożyć, że sytuacja nie jest kolorowa i bez porzuconych na środku drogi pojazdów komunikacji zbiorowej.
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy gwardziści negocjowali z dublińskim ZTMem, zadzwonił Donal informując, że ma za domem taką góreczkę. Trzy razy próbował podjechać - bez efektu, także widzimy się jutro.
Kolejnego dnia sytuacja na drogach nieco się unormowała. Uczestnicy ruchu dość szybko opanowali trudną sztukę jazdy letnimi oponami po kilku centymetrowej warstwie śniegu, a oczy narodu z Bogu ducha winnych służb drogowych przeniosły się na budowlańców.
Ciężko winić drogowców, że nie mają sprzętu i doświadczenia, a teraz także piasku i soli, skoro zimę widzieli jedynie na importowanych filmach szkoleniowych. Można wybaczyć budowlańcom, że gdzieniegdzie system nawadniania mieszkań nie przewidywał temperatury mocno ujemnej, w związku z czym z kranu posypały się kostki lodu. Osobiście natomiast przewidziałbym dotkliwe sankcje dla osób, które odpowiedzialne są za to, że mimo nowego budownictwa i plastikowych, szczelnych wydawałoby się okien, moje zasłony powiewają jak na tanich filmach grozy, a remedium na to okazują się nie egzorcyzmy, a tuba silikonu i zrywanie listewek. Wychłostałbym majstra, który zostawił mi pod parapetem w salonie atrakcję dla grotołazów, a specjaliście, dzięki któremu płyty kartongipsowe w miejscach niewidocznych - za pralką, zlewem, bądź lodówką - kończą się dziesięć centymetrów nad podłogą wpakowałbym sztukę mięsa w gacie i puścił na tor psich wyścigów. Na koniec zostawiłbym sobie delikwenta co mnie okna montował.
Zasada działania klamki okiennej nie jest jakoś szalenie skomplikowana, ale może powinniśmy ją na wstępie omówić. Otóż na krawędziach skrzydła okiennego znajdują się dzyndzle, które zwykle po uniesieniu klamki wsuwają się w przytwierdzone do ościeżnicy uchwyty i teraz to już sobie można szarpać do woli, a okno pozostanie zamknięte. Chyba, że któryś dzyndzel na skutek operowania klamką przemieści się na przykład w górę mimo, że uchwyt jest na przykład poniżej. Dalsze wyjaśnienia są, myślę, zbyteczne.
Mimo tych drobnych niedogodności zimę w Irlandii powitałbym z radością i poprosił o jeszcze, gdyby tylko oba nasze samochody nie odmówiły zgodnie współpracy w ciężkich warunkach pogodowych. Jeden pod pracą, drugi pod domem. A tak zasypani zostaliśmy śniegiem i odcięci od świata na naszym malowniczym nagle wygwizdowiu.
Zima opuściła Irlandię po kilku dniach. W takim pośpiechu, że ponoć powodzie nam teraz dla odmiany grożą. Śnieg ustąpił, mróz dawno już odpuścił, tylko nasze wciąż protestujące auta przypominają o niedawnej klęsce żywiołowej.
Pewien mądry smerf powiedział kiedyś: za rok znów będzie zima. Wtedy się okaże kto zrozumiał tegoroczne, kilkudniowe ostrzeżenie. A póki co pozostaje mieć nadzieję, że sprawdzi się prastare irlandzkie porzekadło: mroźna zima - upalne lato.
Wygwizdów wygląda uroczo, a zdjęcie nr 10 mogło być zrobione równie dobrze w Polsce i nikt by się nie poznał ;) Z oknami mieliśmy podobną historię, wiatr hulał, a my z gazetami i upychać je w te szpary :))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dekoracyjne zdjęcia, wypisz wymaluj jak park służewiecki albo szczęśliwicki.Ostatnie zdjęcie ukradłam na pulpit, będę się gapić, póki mi się śnieg nie znudzi.
OdpowiedzUsuńZanim zastosowaliśmy fachowe rozwiązanie z silikonem, stosowaliśmy tymczasowe w postaci starych rajstop. Gorąco polecam ze względu na doskonałe własności tłumiące i izotermiczne ;)
OdpowiedzUsuńChciałbym się pochwalić tak dobrym ujęciem jak to ostatnie, niestety uczciwość każe mi przyznać, że zdjęcie jest autorstwa Anieśki
OdpowiedzUsuńMnie nic nie poleciało :] (opis na blogu), a do pracy jeździłam pociągiem, po co się stresować.... Sprostowanie - zimy czasem tu miewają, i nawet nasi rówieśnicy lepili swego czasu bałwany :)
OdpowiedzUsuńTaki fajny wynalazek, klęska mrozu a laski w tych rajstopach, no nie?
OdpowiedzUsuńJa wiem czy fajny? Ja tam fanem rajstop nawet na cudzych nogach nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że miewają. Ostatni raz lata temu:). A na stację to ja tyle co do pracy mam. A szkoda, bo może teraz nie musiałbym z lacza do TESCO popylać :(
OdpowiedzUsuńSpacerki dobra rzecz na zrzucenie nadmiaru kochanego ciała! PS. co do mania nadzieji, to po zeszłorocznej zimie też myśleliśmy że ładne lato będzie, buhahaha..... :(
OdpowiedzUsuńA pończoch tez nie?
OdpowiedzUsuń1SSb9z gcgdmqpzmbao, [url=http://cvqbzamhsbfe.com/]cvqbzamhsbfe[/url], [link=http://bbgeblvutson.com/]bbgeblvutson[/link], http://zyzwqfmwiyrh.com/
OdpowiedzUsuńYgKDrC yymdzhukjoee, [url=http://padltmgxgrfp.com/]padltmgxgrfp[/url], [link=http://ewwwfonjmvms.com/]ewwwfonjmvms[/link], http://sutyacxaaxqe.com/
OdpowiedzUsuńeVPPFF nyveqkvehfhk, [url=http://whpgerkekhzu.com/]whpgerkekhzu[/url], [link=http://inykktdhsmbj.com/]inykktdhsmbj[/link], http://kynczpjpkuuy.com/
OdpowiedzUsuń