środa, 2 grudnia 2009

Aufwiedersehen

Wszystko zaczęło się od plotki. Do huty nam kierowca z miną marsową zajechał i bez zbędnych wstępów rzekł w te słowy:

- Słyszałem, że godziny pracy wam zmieniają. Będziecie o siedemnastej zaczynać?

Serdecznym śmiechem śmy się zgodnie na te rewelacje zanieśli. Nie po to wszak dwa lata wcześniej mądre głowy przeniosły naszą zmianę z godziny osiemnastej na czternastą, by teraz wykonywać ruch zupełnie odwrotny. Zwłaszcza, że w oczach wszystkich zainteresowanych nowe godziny pracy natychmiast znalazły wówczas same zalety. Z nagle możliwym, tradycyjnym, irlandzkim kufelkiem po pracy na czele.

Nie było nam już jednak do śmiechu, gdy podobne wieści przyniósł kolejny kierowca. Zapytane wprost kierownictwo z jednej strony zaprzeczało doniesieniom, z drugiej jednak przyznając, że zapytanie do dostawców faktycznie zostało skierowane, bardziej jednak jako próba wybadania terenu, niż rozpoczęcie działań ofensywnych.

A wszystko z powodu zmian na szczycie piramidy kadrowej naszej firmy. Próby przeciwdziałania skutkom recesji podjęte przez naszego Naczelnego Wodza nie znalazły ponoć uznania w oczach Rodziny. W betonowych butach powędrował więc do Liffey, a na jego miejsce ściągnięto zaufanego człowieka z Niemiec, który, nie chcąc podzielić losu poprzednika, natychmiast przystąpił do widocznych działań.

Pierwszym pomysłem nowego Sternika, było przesunięcie dostawy warzyw i owoców - a co za tym idzie całej naszej zmiany - trzy godziny do przodu. W genialnym zamyśle dżentelmena z Hamburga świeższe produkty przyciągną do sklepów więcej klientów. Świeższe. O trzy godziny. Przy absurdalnym założeniu, że dzięki rozporządzeniu nowego Naczelnego Wodza, owoce wisieć będą na drzewach trzy godziny dłużej.
Ciekawym czy gdyby naszemu geniuszowi zaprezentować cztery marchewki, potrafiłby wskazać dwie, które wykopane zostały wcześniej.

Pierwsze dni rządów niemieckiego Naczelnika upłynęły w hucie pod znakiem powszechnego zakłopotania. Mądrym głowom nie wypadało jawnie krytykować odgórnych decyzji, a z drugiej strony niełatwo z powagą i przekonaniem głosić jego słowo. Ten i ów nie dowierzał jak można wprowadzać tyle zamieszania pod tak nieracjonalnym hasłem. Kierowcy pukali się w czoło, bo nagle trzy godziny mniej mieli na zaopatrzenie tej samej liczby sklepów. Przebywający aktualnie w szczęśliwych związkach głośno narzekali, że z połowicami mijać będą się w drzwiach. A ci którzy pozwolić mogli sobie na wiele, bo nikt ich nie słuchał, pienili coś o napiętych stosunkach polsko-niemieckich.

Tymczasem gdy zmiany weszły w życie, protesty jakby nieco ucichły. Dzień, nie rozdzielony jak dotąd na dwie części pracą, wydłużył się jakby, na wszystko zaczęło nagle starczać czasu. Tylko kierowcy narzekali, ale oni tak czy siak mieli przekitrane. Bo AETR to się tutaj ma w głębokim poważaniu.

W naszym dziale wciąż panowała żałoba po utraconych sobotnich wieczorach, znacznie mniej już jednak buntem pachniało, a zdawać by się mogło nawet, że znów podążamy szczęśliwie w kierunku zachodzącego słońca.

Wtedy znów do akcji wkroczył Hans - do huty zajechał mocno podminowany kierowca i od drzwi w te słowa się odezwał:

- Słyszałem, że godziny pracy wam zmieniają. O dwudziestej będziecie teraz zaczynać?

Tym razem nikt się nie zaśmiał.

Kierownictwo nie potwierdziło i nie zaprzeczyło. Kierowcy mało nie wyszli z siebie, a na magazynie znów zapachniało buntem. Właśnie wtedy Hans trafił do miski z szybko schnącym cementem, a stamtąd bez dalszej zwłoki, w ślad za poprzednikiem do Liffey.

Podobnież dlatego, że w powszechnie podzielanej opinii aroganckim był dupkiem.

Grunt to Rodzinka.

7 komentarzy:

  1. Z samych filmów wiem, że oni tam znad Łaby znają efektywne metody przesłuchań, po których nawet te dwie marchewki przyznają się szybko, o której godzinie dokładnie wyszły z podziemia, a nawet podadzą nazwiska tych dwóch pozostałych marchewek. Szkoda, że ci goście z nadwagą w dolnej części ciała poszli do rzeki, to przez nich te powodzie, co czytałem na necie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Betonowe buciki, miska z cementem...Czym zostanie obdarowany dobry wujek nr 3??

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, też te filmy oglądałem. Zwykle są również aroganckimi dupkami, więc podobieństwo nie może być przypadkowe.Mam nadzieję, że Rodzina znajdzie inny sposób na spławianie niewygodnych naczelników. Przy obecnej tendencji cała Irlandia znajdzie się pod wodą. Tymczasem mamy kolejny powód, by nie lubić Niemców. Za powodzie. I Wandę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja optuje za kulką w łeb i do piachu. Jak słusznie zauważył Pendragon poziom wód w Irlandii i tak jest niebezpiecznie wysoki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam!Super blog zapraszam rowniez do siebie na www.Idefiks.blog.onet.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ... masakra normalnie...

    OdpowiedzUsuń
  7. ~YgIAcgjIxLunvVOfqn23 listopada 2010 13:27

    4Vrne8 vcqetcadskcs, [url=http://lpghhbdldygn.com/]lpghhbdldygn[/url], [link=http://xwuqbkhjrnsi.com/]xwuqbkhjrnsi[/link], http://rsmwmuxskxdi.com/

    OdpowiedzUsuń