Ostatni miesiąc wyjątkowo pracowity był dla naszego działu odpowiedzialnego za kontakty z tubylcami. Wytężona aktywność jednoosobowej kadry w osobie Anieśki, zaowocowała dwoma zaproszeniami na imprezy, na których pełnić mieliśmy zaszczytną rolę jedynych ambasadorów polskości.
Impreza nr 1 odbyła się w uroczym hoteliku w miejscowości Leixlip. Z Naas może 30 km szybkim samochodem. Tego samego dnia Irlandia pokonała Walijczyków w finale Turnieju Sześciu Narodów - najstarszych i najbardziej prestiżowych zawodów rugby, w związku z czym znaczna część gości podejrzaną "wesołość" przejawiała zanim jeszcze podano przystawki.
Impreza wyprawiona została z pompą i nie mogło być inaczej, uczcić bowiem miała bardzo okrągły jubileusz narodzin anieśkowej znajomki. Po oficjalnej prezentacji w hotelowym holu, z obowiązkową 'pajntą' w dłoni, podczas której poznaliśmy ponad sześćdziesięciu członków najbliższej rodziny Jubilatki ruszyliśmy na proszony obiad.
Dla tych, którzy na salonach nie bywają, wspomnę że standard restauracji mierzy się nie tylko walorami smakowymi i estetycznymi posiłku, ale także, a w zasadzie przede wszystkim ilością pustej przestrzeni na talerzu. Im jej więcej tym klasa restauracji wyższa. W Leixlip House Hotel do obiadu podawano szkło powiększające, aby przypadkiem nie przegapić surówki. Co oczy z trudem dostrzegały dla podniebienia było smakowym odpowiednikiem Disneylandu. W życiu nie jadłem tak dobrego carpaccio. Po części pewnie dlatego, że było to pierwsze carpaccio jakie przyszło mi skosztować. Słyszałem jednak wcześniej wiele dobrego.
Nabrawszy nieco sił przy stole, całą bandą ruszyliśmy do hotelowego baru, by dokończyć dzieła, które rozpoczęło nieprzerwanie uzupełniane przez kelnerów wino. Nie udało się, bowiem po chwili rozbrzmiały dźwięki lutni i zaczęły się balety. Ach co to był za bal. Piękne panie, eleganccy ponowie, w piruetach, obrotach, podskokach, voltach i botafogos. No i oczywiście MY, w naszym stałym programie "Piękna Anieśka i Jej Drewniany Kołek". I choć krótko grajek gości bawił, wystawny obiad bezlitośnie spalony został nim przebrzmiał trzeci refren.
Z wybiciem godziny drugiej, może trzeciej, gdy powoli szykowałem się by poderwać współbiesiadników do tradycyjnej demolki lokalu, nasi irlandzcy gospodarze zasiedli w kanapach i zaczęli ... śpiewać. Nie pijackie przyśpiewki o cyckach karczmarki Bożeny, o nie! Melodyjne i przyjemne dla ucha ballady o Molly Malone, Galway Girl i Irlandzkich Rowerach, kilkakrotnie przerywane kategorycznymi żądaniami 'polish song'. Tego życzenia dla ich własnego dobra nie spełniliśmy.
Impreza nr 2 tak wystawna nie była, ale i jubileusz nie był tak okrągły. Tym razem bawić nam przyszło znacznie bliżej domu, przy dźwiękach kapeli o wdzięcznej nazwie 'The Mojitos', a gwoździem programu miała być mina Jubilatki. Impreza była bowiem niespodzianką, a nawet jeśli nią nie była, pełnym zaskoczeniem dla głównej zainteresowanej była z całą pewnością obecność jej dawno nie widzianej kumpeli Anieśki. Żadne carpaccio nie przebije wyrazu jej twarzy, jak głupio by to nie brzmiało.
Łzom i uściskom nie było końca, aż do głosu doszli The Mojitos. Nie sposób było usiedzieć, gdy ci chłopcy chwycili za instrumenty. Głównie dlatego, że poziom nagłośnienia absolutnie wykluczał jakąkolwiek rozmowę, w związku z czym parkiet wydawał się jedynym rozsądnym wyjściem. W każdym razie dla tych, którzy nie dostrzegli, że na zawieszonych na ścianach telewizorach FC Barcelona zmaga się z Valencią, bądź fakt ten zwisał im miękkim kalafiorem.
Pomijając kwestie nagłośnienia, kapela grała bardzo rzeczowo, a im bliżej do grande finale tym bardziej rockowo, co o dziwo doskonale pasowało wyraźnie odmłodzonej carlsbergiem starszyźnie na parkiecie. Jedno o Irysach powiedzieć trzeba sobie głośno: nie jedna osoba w moim wieku uczyć się powinna od tutejszych emerytów i rencistów jak się dobrze bawić. Z niecierpliwością czekam na kolejny, mniej bądź bardziej okrągły jubileusz.
Tyle w temacie.
Ja nie wiem czemu, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że jesteś na parkiecie jeno Drewnianym Kołkiem ;)
OdpowiedzUsuńZapytaj swojej dobrej koleżanki :)
OdpowiedzUsuńJa tam akurat wierzę! Sam wiele rzeczy potrafię a niektóre wychodzą mi nawet że hoho, to jednak jeśli o tańce chodzi to całkiem inaczej sprawy się mają... :-))))Rozumiem że Aniesia ubrana była w zwiewną suknie ale w co ubrany byłeś Ty? Skóra, glany i potargane dżinsy?
OdpowiedzUsuńJakoś skojarzyło mi się z Seksmisją. Aktywność - zero (bo Anieśka załatwia zaproszenia). Taniec - zero (bo drewno). Śpiew - zero (bo uczyć się od starszych postanowiłeś). Alkohol - 10. Co za typek :)))) pozdro!
OdpowiedzUsuńAnieśka doczytała Twój komentarz, a w reakcji na ostatnie zdanie spytała: kto to jest ten "K", on Cię chyba zna? :)
OdpowiedzUsuńTaniec - 3, za sam fakt, że drewnem będą ruszyłem na parkiet należą mi się jakieś punkty, uważam. Po za tym dobrze :)
OdpowiedzUsuńzaliczone :)))
OdpowiedzUsuńSzanse na zwycieństwo Roberta Kubicy w Barcelone są niewielkie.Zespół BMW Sauber nie skorzystam w tym wyścigu nowozaprojektowanego podwójnego dyfuzora.
OdpowiedzUsuńTo trzeba to oblać, tylko kiedy?
OdpowiedzUsuńwww.tofikgame.com jest to brama do gry w przestrzeni kosmicznej. Tysiące generałów gromadzi się jednocześnie, by grać i podejmować decyzje nad losami swojej galaktyki. Bądź najlepszym strategiem by władać całym wszechświatem.Aby grać z nimi, potrzebujesz tylko zwykłej przeglądarki internetowej. Zarejestruj się już teraz i miej siły by walczyć i zdobywać kolejne planety.Władaj potężnym wszechświatem już teraz wystarczy, że zarejestrujesz się na: www.tofikgame.comWSZYSTKIE DODATKI W GRZE SĄ DARMOWE.
OdpowiedzUsuńZapytam, albo sprawdzę przy okazji, jeśli Anieśka pozwoli ;) Choć co prawda ja sama tym żwawiej tańczę, im mam mniejszą zawartośc krwi w alkoholu; tym bardziej tez jestem z siebie wówczas zadowolona. Inni uczestnicy imprezy zwykle są raczej przerażeni ;)
OdpowiedzUsuńA jasne, że pozwoli:) Nawet na parkiet swym pantofelkiem pchnie delikatnie, w łapki swe klaśnie parę razy, obcasem tupnie do rytmu, fotkę Wam pstryknie q pamięci, chusteczką zmęczone skronie Wam przetrze, jak zajdzie potrzeba, nawet z torebki apteczkę pierwszej pomocy wyciągnie;) I dumna z Was będzie bardzo:)
OdpowiedzUsuńNice:) Może się obędzie bez apteczki, jak będę mało pić :)
OdpowiedzUsuńSwietny styl - usmialam sie jak malo kiedy! Masz reke do pisania, chlopie. Dzieki :-)))
OdpowiedzUsuńNo nie? Ja mu to ciągle powtarzam i naprawdę dziwię się, jak taki świetny blog może być tak mało znany. Trzeba to koniecznie zmienić :)
OdpowiedzUsuńJa bym tą zaśpiewał. Nadawała by się: http://www.youtube.com/watch?v=0q2Xq_QLKzI
OdpowiedzUsuńBóg zapłać za dobre słowo ... :)
OdpowiedzUsuńNie oszukujmy się: onet kilka dobrych notek już polecił, można więc przyjąć, że blog szerszej publiczności został zaprezentowany. Jednym taki styl odpowiada, innym inny. Nawet znajomi z Polski, dla których ten blog powstał zaznaczają, że go nie czytają. Ale ja nie szukam 'sławy i blasku jupiterów' ;). Kameralnie też jest dobrze :).
OdpowiedzUsuńHa, ciekawość rozbudziłeś, a link ślepy...
OdpowiedzUsuńUsuń dwie spacje a będziesz miał piosenkę ;)
OdpowiedzUsuńBez cytatów, proszę ;) Oczywiście, że kameralnie jest dobrze. Chociażby dlatego, że szansa trafienia na trolla jest teoretycznie mniejsza ;) Miłego dnia życzę :)
OdpowiedzUsuńAh faktycznie. To dobra propozycja. Tak na dwa głosy i aktorsko nieco można było ten kawałek zaprezentować. I nic, że Irysy słowa by nie zrozumieli
OdpowiedzUsuńrmWb6r qmkoanmixpuk, [url=http://hokajxlmwmbn.com/]hokajxlmwmbn[/url], [link=http://srrcesdogico.com/]srrcesdogico[/link], http://oqvrnbyyloiy.com/
OdpowiedzUsuńISM1eO pjrnvzoqnboz, [url=http://vxkrlrnddkan.com/]vxkrlrnddkan[/url], [link=http://susbglstixhz.com/]susbglstixhz[/link], http://duzlmaoinnht.com/
OdpowiedzUsuń