Nikt chyba nie myślał, że mogłoby nas tam zabraknąć. Cena biletów zainspirowana kosztem zakupu wejściówek na mecze Euro 2008 nie odstraszyła 20 000 rodaków, nie była w stanie odstraszyć też nas. W sile czterech chłopa i jednej baby, przyodziani w barwy narodowe, wyposażeni w dwie flagi na kijach, tyleż szalików, cztery małe buteleczki wina, jeden kastet i parę czystych skarpetek na zmianę ruszyliśmy środowym popołudniem na Dublin. Pociągiem, bo nie było jelenia, który zgodziłby się prowadzić. Prosto ze stacji skierowaliśmy kroki na stadion, ale nie ten coście myśleli.
Jak donosiła polska wkładka do miejscowego dziennika na stadionie jednej z dublińskch drużyn odbyć się miał przedmeczowy festyn z udziałem byłego kapitana warszawskiej Legii Cezarego Kucharskiego wspieranego przez legendę irlandzkiej piłki Pata Bonnera i ... bigos.
Na miejsce dotarliśmy jako jedni z pierwszych w efekcie czego natychmiast dostaliśmy się pod ostrzał kamer telewizyjnych. Ostatecznie przystaliśmy na wywiad dla telewizji polsat, niestety prawdopodobnie w efekcie różnicy zdań na temat przydatności dla drużyny narodowej Grzesia Rasiaka, ban redaktor się obraził i wywiad nie został wyemitowany.
W klubowej kawiarence, przy kufelku bezalkoholowego ;) i porcji bigosu, wdaliśmy się w futbolową pogawędkę z miejscowymi kibicami. Z przybyciem narybku kibicowskiego (8-10 lat) pogawędka przemieniła się w próbę sił, która pozwala z nadzieją patrzeć na nadchodząca generację irlandzkich kibiców, gardeł bowiem nie żałowali. Próba sił przeniosła się szybko na boisko, by zakończyć się rzutami karnymi i skromnym 0:1 po bramce naszego Super Snajpera, czyli mła.
Podbudowani cennym zwycięstwem ruszyliśmy na stadion właściwy. Mały dramat rozegrał się na moment przed rewizją osobistą w wykonaniu niebrzydkiej (sic!) Irlandki. Kostek mianowicie uzmysłowił sobie, że bilet na mecz, nie niepokojony przez nikogo leży ... na kominku w salonie. To dobry moment by wspomnieć, że nie dalej jak godzinę wcześniej towarzyszący nam Skwarek w drodze loterii wszedł w posiadanie dwóch wejściówek na polski sektor, które to wejściówki natychmiast ofiarował dwóm małoletnim tubylcom, którzy najgłośniej potrafili krzyczeć "Poland, Poland!"
Kostek rąk jednak nie załamywał, wysupłał z mojego portfela 60 euro i zniknął w tłumie. Gdy wchodziliśmy na sektor on już wieszał flagę.
Croke Park to szósty pod względem wielkości stadion w Europie. Jasnym jest więc, że wrażenie robi nie kiepskie. Zaludniony polskimi kibicami zyskiwał jednak +20 do pełnego kozactwa. Czego jak czego, ale dopingu to autochtoni mogliby się od nas uczyć. Przez pięć lat w trybie wieczorowym. Zaginęli bez wieści tamtego dnia pośród śpiewu polskich kibiców i biało-czerwonych barw.
A sam mecz? Diabli tak po prawdzie wiedzą, bowiem choć ze swojego miejsca mogłem w pierwszej połowie niemal klepnąć wykonującego rzut rożny Krzynówka w tyłek, to śledzenie wydarzeń rozgrywających się poza pobliskim polem karnym, sprowadzała się właściwie do obserwacji widnokręgu. Tumany kurzu na horyzoncie zwiastowały nadchodzącą kontrę.
Podsumowując: wyjazd zakończył się pełnym sukcesem na wszystkich frontach. Polscy piłkarze udowodnili swą wyższość na boisku, polscy kibice na trybunach. Kwiat irlandzkiej młodzieżówki kibicowskiej również została skarcony, nieco życzliwiej, ze wskazaniem właściwego kierunku:), a mój idol z lat młodzieńczych - Kucharski Cezary, złożył parafkę na mej koszulce.
A gracja z jaką Donal unikał tematu meczu - bezcenna.
Zdjęcia tutaj.
Kurde no, taką okazję przegapiłeś! A mogłeś mieć swoje pięć minut w telewizji i stać się celebrytą ;) My wybieramy się na Croke Park, jak te przysłowiowe sójki za morze. Kiedyś tam dotrzemy. Co do największych stadionów świata, to muszę się pochwalić, że jakiś czas temu zaliczyłam mój wymarzony stadion imienia Giuseppe Meazzy [bardziej znany jako San Siro] :) Warto było, jako że "nasi" odnieśli wtedy spektakularne zwycięstwo. Jeszcze tam powrócę, ale to dopiero w nowym roku ;)
OdpowiedzUsuńYyyy... co prawda jestem lajkonikiem w tych sprawach, ale... kto wygrał?
OdpowiedzUsuńJa też nie zgodziłem się w ten dzień być kierowcą, wolałem z piwkiem przy telewizorze oglądać całe zajście oraz kumpli z mojej wioski nie robiących wiochy na trybunach i jestem zadowolony. Znakomita atmosfera! Pozdrówka!
OdpowiedzUsuńOtóż to! Gdybym tylko potrafił 3mać języka za zębami. Ale zaraz zaraz. My tu jeszcze sobie dobrze przedstawieni nie zostaliśmy, a Ty z taką rewelacją wyskakujesz? San Siro!? Noo, Taita. Właśnie odkryłem w sobie nowy szacunek dla Ciebie:). I lekkie ukłucie zazdrości. Ciekawym tylko, któż to był ci "nasi"...
OdpowiedzUsuńPrzyjezdni tajemniczy przyjacielu kryjący się pod pseudonimem "K". Choć w pewnym sensie miejscowi...
OdpowiedzUsuńAleż Pendragonie drogi. Pocóż lizać lizaka przez szybę, gdy można zasiąść w pierwszym rzędzie trybuny, poczuć zapach świeżo przeoranej korkami trawy, emocje, usłyszeć zawodzący jęk kopniętej piłki, bądź staropolską "k...e", gdy któremuś z panów kopaczy coś nie wyjdzie. Następnym razem nalegał będę byś do nas dołączył:)
OdpowiedzUsuńWybacz, ale nie mogłam się powstrzymać i musiałam się pochwalić ;) Wygląda na to, że też nie umiem trzymać języka za zębami ;) Nie wypadało zataić takiej informacji przed obliczem rasowego kibica ;) MiSzO, staruszek San Siro to potęga!! Chyba z 10 lat spędziłam na marzeniach, zanim tam dotarłam. Opłaciło się! Tego nie da się zapomnieć! Wyobraź sobie tego kolosa [ponad 85 000 miejsc] wypchanego prawie po brzegi kibicami w barwach klubowych bliskich Twojemu sercu... coś pięknego! Usłyszeć na żywo hymn ukochanego klubu [do dziś mam ciary!], zobaczyć gwiazdy światowego formatu (Ronaldo, Kaka, P. Maldini, itd), skakać z radości po bramkach, śpiewać z ultrasami z Curva Sud, podziwiać oprawy meczowe... - bezcenne! ;) PS. "Nasi" to oczywiście Milan, bo przecież nie Inter. Wiadomo, że Inter merda ;)
OdpowiedzUsuńA czy ja mogę się spytać, coby było, gdyby gospodarze wygrali...?? Bo przypominam, że soccer nie jest ich sportem narodowym, a polskim i owszem, i zwycięstwo to było chyba oczekiwane? Chociaż ktoś gdzieś napisał, że obie drużyny są blisko w rankingach... Jak dla mnie to oznacza porażkę Polski (znaczy naszego sportu narodowego, i profesjonalnej drużyny), niestety... Cieszę się, ża nasi wygrali, ale.... Zresztą ni efascynuje mnie noga. A kolegów z pracy pocieszałam, że w hurlinga to by nas roznieśli ;) Ale i tak nie wydawali się zbytnio przygnębieni :]
OdpowiedzUsuńAjj, weź mi nawet nie mów. W październiku wybieraliśmy z kumplami na Santiago Bernabeu, ale z różnych powodów do wyjazdu nie doszło. Co nie znaczy, że pomysł porzuciliśmy. A Twoje przywiązanie do rosso-nerri stawia nas po przeciwnej stronie barykady;). Bo ja za starą damą:). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj źle by się stało. Ja na ten przykład wziąłbym sobie tydzień chorobowego, co by szefowi w oczy nie musieć spojrzeć. Bo choć Irlandię od Polski dzieli w rankingu faktycznie raptem kilka oczek to jest to różnica myląca i miejscowi tego meczu wygrać nie mieli prawa. Stąd u nich luz psychiczny, a u nas presja wyniku ... i różnie się wtedy sprawy mogą potoczyć. A co u Ciebie? Milczysz w formie protestu...? ;)
OdpowiedzUsuńA taaam, aż tak hardcorowo chyba nie będzie ;) W każdym razie nie mam zamiaru brać udziału w żadnych ustawkach ;) W końcu kulturalną kibicką jestem ;) W przeciwieństwie do wielu tifosich Milanu, mnie Juve nie przeszkadza. I jak kiedyś będę miała okazję, to z pewnością wybiorę się na ich mecz. Z Serie A nie toleruję w zasadzie tylko naszego lokalnego rywala - prawdę mówiąc dla zasady po części ;) Już nie mogę się doczekać, kiedy ich zepchniemy z pozycji lidera! Swoją drogą ciekawie przedstawia się sytuacja w czołówce ligi włoskiej. Siedzicie nam na ogonie ;) Pozdrawiam serdecznie kibica Starej Damy! Ps. Peace! :)
OdpowiedzUsuńNie mam czasu nic napisać :) Dziś może... Kiedy to pifko świąteczne wypijemy??
OdpowiedzUsuńNastępnym razem tylko daj znać, nie będziesz musiał nalegać, słowo!
OdpowiedzUsuńl115v8 ygvrolphalvq, [url=http://fhqjavlvmtuh.com/]fhqjavlvmtuh[/url], [link=http://iojjymjwneea.com/]iojjymjwneea[/link], http://nirrzyiwgbww.com/
OdpowiedzUsuń88xGSW nnrqulwbuxza, [url=http://cxsahufwboki.com/]cxsahufwboki[/url], [link=http://jgeqilxminqc.com/]jgeqilxminqc[/link], http://rkebinkkibid.com/
OdpowiedzUsuń