wtorek, 8 maja 2007

Bajka z morałem

Bajka kiedyś taka była. Krasickiego, nieKrasickiego, któżby teraz pamiętał. O małolacie, co to po wsi ganiał, z wrzaskiem, że wilk, że w nogi i takie tam, mimo, że wilka nawet na obrazku zapewne nie widział. Ludziska się po chałupach chowali, a małolat miał ubaw. Do czasu, aż faktycznie wilk go nie pogonił, a ludzie jego krzykom wiary nie dali. Taka bajka z morałem, życiowa, uniwersalna, wciąż aktualne i te sprawy. Tak w każdym razie utrzymywała moja polonistka, ale ona bezpowrotnie straciła w moich oczach autorytet jeszcze na długo zanim w IV klasie szkoły średniej, wobec milczenia na rzuconą w stronę całej sali prośbę o interpretację pewnego niezręcznego fragmentu wiersza, wykrzyknęła klepiąc się niemal w czoło: "aa, bo wy nie wiecie,hehe yhyy yhy to był orgazm". Do czego zmierzam? Do dwóch rzeczy.

Po pierwsze: Anieśka bywa w ciąży. Nie JEST. BYWA! Średnio 2-3 razy w miesiącu. Na każdy skurcz żołądka, ból głowy, fale nudności wyciąga oskarżycielsko, w moim kierunku palec ze słowami "znowu mi dziecko zrobiłeś". Ostatnio nawet wystrzeliła w podskokach od lekarza i z uśmiechem oznajmiła, że jest w ciąży. Łeż jej momentalnie zadałem, co w świetle opisanych wydarzeń dziwić nie powinno. Nie mniej upór z jakim Anieśka brnęła w temat, mimo pozornego bagatelizowania sprawy coraz większy niepokój w sercu mym mężnym wzbudzał. Do momentu, gdy zerknąłem na wlepioną mi nieopatrznie w łapę receptę, na której czarno na białym widniały środki, których kobiecie w ciąży nie przepisałby nawet irlandzki lekarz.

Oboje ustaliliśmy, że jeśli kiedyś Anieśka będzie w ciąży, nawet na zdjęcie USG padnie podejrzenie o ingerencję Photoshopa.

Po drugie: moi kumple z pracy mają wyjątkowe poczucie humoru, a przy tym są mocno nie głupi, więc szybko odkryli, że skoro, by włączyć wózek należy podłączyć wtyczkę, zwolnić przycisk bezpieczeństwa i przekręcić kluczyk, wykonanie czynności odwrotnych wózek wyłączy, a zastosowane na cudzym przyniesie sporo frajdy. Zwłaszcza w trakcie jazdy. Z biegiem czasu zwyczaj ten ewoluował, aż w końcu kumple po powrocie do wózka nie rzadko znajdowali precyzyjnie wykonaną mapkę wskazującą miejsce ukrycia kluczy. Niekwestionowanym liderem tego typu numerów był Skrawek, więc gdy któregoś razu wróciłem do wózka z automatu z kawą i spostrzegłem brak kluczyka, wobec bezefektownych poszukiwań choćby mapki, posłużyłem się skrawkowym wytrychem i ruszyłem na przerwę. Po chwili dołączył do nas Nizioł i nieświadom niczego wręczył mi ... moje klucze tłumacząc, że swoich był zapomniał, a potrzebował dostać się do toalety. Nim zdążyłem temat ogarnąć, na przerwę wypadł Wściekły Skrawek poszukujący winnych, a za nim Wściekły Kostek, na którego w pierwszej kolejności padły skrawkowe podejrzenia (nie bezzasadnie z resztą), efektem czego kostkowe klucze zakreśliły zabawną trajektorię zakończoną w bliżej nie określonym miejscu na podaldikowskim trawniku.

Tylko moje nadzwyczajne zdolności negocjacyjne pozwoliły zapobiec rozlewowi krwi.

Pozwolę sobie morału w słowa nie ubierać...

5 komentarzy:

  1. ~Cynicznie wygiete usta majacy8 maja 2007 19:24

    Nie znam wieku Anieski, ale z moja zona jest podobnie. Niestety, troche w tym mojej winy, bo choc przezornym bedac, wzialem sobie mlodsza od siebie, ale znajomych grono generalnie jest starszym od Maluszka i spora jego czesc juz sie cieszy macierzynstwem i ojcostwem. Co ma niebagatelny w sumie wplyw na potrzeby mojej zony, choc przecie Jej zegar biologiczny az tak nakrecony jeszcze (chyba) nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj panowie,panowie,żebyście Wy swoje miny zobaczyli jak Wam sie w żartach ojcostwo oznajmia,ha ha ha :-DPrawda jest taka,że jak już matka natura stwierdzi,że na mnie naprawdę czas,to ojciec dziecka* na bank nie uwierzy;-)*ojciec dziecka - wspaniały autor tego bloga,którego talentu nie jeden zazdrości.**żeby, kurka wodna,niedomówień żadnych nie było.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałam: JESTEM W CIĄŻY!!! (po raz kolejny).

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla skonfrontowania męskich doświadczeń zdradziłbym wiek Anieśki, ale to temat tabu i obawiam się co może wyniknąć z jego rozwinięcia. Niemniej z kobietami tak już jest. Jak zew Matki Polki poczuje to nie ma zmiłuj. Anieśkę na całe szczęście, bardziej niż instynkt macierzyński, zajmuje frajda płynąca z nonstopicznego informowania mnie, że jest w ciąży. Nie przypadkiem wśród cech, którymi piwo przewyższa kobietę, znajduje się "piwo nie mówi dla żartu, że jest w ciąży".

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki Ci dobra kobieto za ten przypis, bo przez chwilę nie byłem pewien...

    OdpowiedzUsuń