poniedziałek, 26 lutego 2007

Teksański

Taa, wiem. Nuda. Nic się nie dzieje. Anieśka znów ruszyła do Polski w celach tuningowych, myślałem, ze temat na notkę sam z siebie się raz dwa urodzi, ale się przeliczyłem.

Co jestem w Polsce ojciec zawsze jakąś buteleczynę do walizki podrzuci. A to wiśnióweczka, a to przepalanka, a to jajcok. Wie jak o syna zadbać:). Trochę się tych zapasów, wstyd się przyznać, uzbierało. W sobotę zawitali więc kumple, co by je nieco uszczuplić. I co z tego skoro nikt nie odpadł, nikogo flamastrem nie wytatuowaliśmy. Ot, miło było i kulturalnie, nie ma o czym pisać. Czy to znaczy, ze chłopaki z Aldi Squad dorośli!?

W niedzielę dla odmiany, ja zawitałem do kumpli. Na małe piwko i 'Świadka koronnego'. Znów było miło i kulturalnie, choć film na kolana nie rzucił. Nie to co Katia i Natasza z nowo otwartej agencji (yhhmm) modelek, ale o tym też pisać nie mogę, bo Anieśka podgląda.

Dobra! Miałem o tym nie wspominać, ale mocno uboga ta notka, więc nieco ją brudami doprawię. Wychodzę dziś z domu, drzwi nie zdążyłem zatrzasnąć, a zza winkla wyskakuje sąsiadka, zarządca budynku. Nie zauważywszy mnie, jednostajnym tempem poczłapała do auta. Była gdzieś w połowie drogi, gdy postanowiła uwolnić takiego .... bąka, że aż zabolało. Elegancka babeczka. Coś koło 50-tki na karku. I takie bulgoty na parkingu generuje. No ręce opadają. Zarządcy lepiej nie wprawiać w zakłopotanie, więc odczekałem moment zanim zamknąłem drzwi, nieco dobitniej niż zwykle, co by zasygnalizować, że dopiero opuszczam mieszkanie i nie byłem świadkiem niedawnych, krępujących wydarzeń. Spojrzała na mnie podejrzliwie, ale naturalnie zagajona pogawędka szybko ją uspokoiła.

Ten blog schodzi na psy .....

4 komentarze:

  1. Dobrze ze cie nie zdmuchnelo!!!!!!!!!!!Ciekawie, czy nieciekawie ja lubie tu zagladac :)Mam propozycje, skoro imprezki na wyspie sa z deka "kulturalne" zaszczyc nas swoja obecnoscia w ojczyznie :), w sumie pogoda pewnie podobna do tej u Irysow (pada sobie), ale za to ilez przyjemnosci mialbys z wypicia flaszeczki z przyjaciolmi (m.in.z wierna czytaczka :))Czekam na sygnal o przylocie, powrocie, odwiedzinach itdpozdrawiam serdecznie Buuuuzki dla Agi

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwierz mi pracuję nad tym. Jeśli wszystko pójdzie tak jak planujemy to zapewne w kwietniu zawitam do ziemi ojców i to nie na 3-5 dni jak to ostatnimi czasy miało miejsce, ale na zapewne okrągłe 10. A wtedy nikt nie będzie mógł się wykręcić brakiem czasu, pracą, innymi planami. Oczekuje natolińskiej ekipy (to dotyczy również Ciebie) w komplecie na kilku metrach kwadratowych. Buźka

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam nie uważam, że tu nudą wieje :) Lubię czytać, co się u Ciebie wydarzyło, a poza tym zawsze używasz ciekawych sformułowań :)Czekam i ja na Twój przyjazd, choć nie należę do ekipy natolińskiej. Pozdro Misza!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tak z tą nudą wyskoczyłem, bo od ponad tygodnia nowej notki nie było, a codzienność wciąż skąpi tematu na posta. Z nudów już nawet za przybliżenie szerszej publiczności problemów gastralnych starszej pani się zabrałem. A gdybym dwa dni poczekał, mógłbym szanownym czytaczom tego tematu oszczędzić, bo wczoraj w pracy krótka historia kryminalna nam się przytrafiła. Ale o tym jutro. A może jeszcze później.Buźka

    OdpowiedzUsuń