środa, 4 października 2006

W fotograficznym skrócie

Sporo się działo odkąd na blogu zatrzepotał ostatni post, jednak jako, że (jak donoszą naukowcy z bardzo cenionego instytutu w JuEsEj) tekst przekraczający 120 słów może okazać się nielada wyzwaniem dla cierpliwości przeciętnego internauty, pozwolę sobie opuścić zasłonę milczenia na ostatnie dwa miesiące, a do głosu dopuścić zdjęcia.
TUNEZJA
 
Taki widok wynagrodził nasz pionierską wyprawę na poszukiwanie plaży. 

Piaskowy zamek.  
 
Nie wymaga komentarza. 
 
Kolorowe drinki o nieokreślonym składzie - główny cel naszego wyjazdu. 
 
Rejs statkiem pirackim, połączony z kąpielą na otwartym morzu. 
 
Śladami Stasia i Nel - obowiązkowy punkt wyjazdu. 
 
Gdy wchodzisz między wrony...
BRAY, GLANDALOUGH, POWERSCOURT, DONEGAL
Jest tego trochę. Braciak z bratową musieli do nas przyjechać, żebyśmy wreszcie ruszyli tyłek z Naas i rzucili okiem na reszte wyspy. Zeznać mogę pod przysięgą, podczas ich pobytu zjechaliśmy większy obszar Irlandii niż w ciągu całego okresu trwania naszego zesłania.
 
Bray - mój drugi życiowy kontakt z Morzem Irlandzkim, w tle górka na którą (nie bez komplikacji) przyjdzie nam zdobyć. 
 
Glandalough - uaktywnij usługę 'ustaw jako tło pulpitu' za 2 pln + VAT.  
           
Wodospad w Powerscourt, ponoć największy (!?), własność prywatna (!?) - wstęp 4 euro (!?)...
              
                                   ... dostęp nieograniczony. 
 
Nieustraszona ekipa na klifach w pobliżu Donegal. 
 
A tu już klify we własnej osobie. 
 
Wieża strażnicza z czasów napoleońskich...  
  
... dobre miejsce do przemyśleń. 
 
Ponownie klify. 
 
I dla odmiany klify. 
 
Powrót do domu zawsze niesie ze sobą dodatkowe wrażenia.
POLSKA
A w Polsce na brak wrażeń narzekać też nie mogliśmy, bo...: "Artur! Artur się żeni". Swoich akrobacji na parkiecie nawet nie będę ilustrował, co by nie przyćmić niezaprzeczalnych gwiazd weseliska. Panie i Panowie, specjalnie dla Irlandzkiej telenoweli, Państwo Jastrząb: 
 
Także Młodej Parze nieustającego zdrowia, kondycji i ochoty. Mnie tymczasem pożegnać Was drodzy czytacze przyszło, mam nadzieje, że dziure postową fociakami załatałem, a powstawaniu kolejnych słowem pisanym zapobiegać obiecuje.

6 komentarzy:

  1. hello!!nawet nie wiedzielismy ze jestesmy taacy ładni!!!serdeczne dzieki za obecnosc na jastrzebim balu :)mamy nadzieje ze bawiliscie sie super i polska wodeczka wam smakowalamacie superowe zdjecia z wakacji, my tez mozemy sie takimi pochwalic z Corfu, nasza podroz poslubna w gronie szescioosobowym byla przebajeczna!!!zdjecia beda umieszczone na Wojtusia stronie, zapraszamy do obejrzenia.serdecznie pozdrawiamy, a teraz ruszamy na polskie mazurki dalej odpoczywac juz we dwojke. pewnie zmarzniemy, ale postaramy sie jakos ogrzac ;) he he jest kominekserdecznie pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielcem rad, że podróż poślubna Wam się udała. Na Jastrzębim Balu zabraknąć nas przecież nie mogło, a bawiliśmy się przednio. Szkoda, że nie możecie się jeszcze raz hajtnąć, bo chętnie bym to powtórzył. A tak pozostaje czekać na Wielki Dzień Moniki, który niesie ze sobą dwie niewiadome: czy w ogóle się odbędzie i czy będziemy zaproszeni ;).Z niecierpliwością czekam na foty z wesela i film. Twoja szanowna Pani Matka obiecała przesłać płytę jak tylko będzie gotowa, więc jakby co daj znać a zdradze Ci w sekrecie nasz adres.Buziaki Pani Jastrząbek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Państwo Jastrząb11 października 2006 08:50

    Niestety jeszcze nie jesteśmy w posiadaniu ani filmu, ani zdjęć, ale obiecujemy, że jak tylko tylko, to zgłosimy się po adresik i prześlemy jastrzębią pocztą :)pozdro dla dody i majdana/byliście rewelacyjnibuzki

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja skomentuję dziś krótko i zwięźle: fajne fotki, czyli chyba fajnie w tej Tunezji jest :) A na zdjęcia ślubno-weselne też już czekam z niecierpliwością :D Buziaki 4U!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż innego pozostaje jak czekać. Tymczasem, by bardziej upodobnić się do odtwarzanych przez nas postaci Dody i Majdana rozglądam się za studiem tatuażu, a Anieśka już zapisana jest na zabieg pomniejszenia piersi. Czekam z utęsknieniem na cyfrową wersję weselnych szaleństw. Buźka

    OdpowiedzUsuń
  6. Bosko jest w tej Tunezji, ale co ja Ci tam będę mówił skoro historię Hammametu, wielbłądów, statku pirackiego i tequilany sprzedałem Ci podczas ostatniego pobytu w Polsce. Posiadam również kilka zdjęć dokumentujących klątwe faraona, lecz ze względu na ich drastyczność postanowiłem porzucić pomysł ich publikacji;). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń