piątek, 13 października 2006

Na wyższym szczeblu

Na brak atrakcji w pracy narzekać ostatnio nie możemy. O to by urozmaicić nam przerzucanie skrzynek z warzywami dba niezawodne w takich sytuacjach zwierzchnictwo. Swego rodzaju konkurencję dla nich stworzyć postanowił kumpel, montując na swym wózku dzwonek rowerowy, którym radośnie oznajmiał otoczeniu swoją aktualną lokalizację. Mało tego było, więc postanowił zmodyfikować nieco markę wózka. Czas na mało kryptoreklamę: wózki dla magazynu Aldiego dostarczane są przez niemiecką firmę Jungheinrich, czego ta nie omieszkała podkreślić wyklejanym napisem na froncie każdego z nich. Po skomplikowanej operacji na wózku kumpla ostało się jeno ngheinri, a co poskładał z uzyskanych w ten sposób liter pozostawiam już Waszej drodzy czytacze domyślności.
Nie próżnujący w takich sytuacjach los chciał, że dnia następnego wózkiem tym beztrosko przemierzał hale menadżer magazynu. Rozbawienia, które wzbudzał wśród licznej, polskiej części podwładnych nie połączył z czteroliterowym słowem przyozdabiającym jego środek transportu, a z dzwonkiem przytwierdzonym taśmą klejącą do kierownicy. Wiadomo, kto jak kto, ale menadżer magazynu o reputacją swą dbać musi, więc jeszcze tego samego dnia wieczorem czekała na nas koperta z dzwonkiem i karteczką: kto? po co? winnego ukarać. Szczęściem winny był już wtedy na urlopie, a nasz zwierzchnik bezpośredni rozróżnia zdaje się pojęcia miejsce pracy i obóz pracy, więc do jego powrotu sprawa powinna przyschnąć. Chociaż gdyby ktoś mnie pytał, to incydent ten oddałbym do zbadania przed komisją śledczą.
Dowiedziałem się niedawno, że pensje pracowników, na skutek pokręconego prawa podatkowego, w bardzo niewielkim stopniu obciążają samego pracodawcę. Fakt, że Aldi zatrudnia pakowaczy jak szalony, przez co ilość przerabianych przez nas godzin niebezpiecznie zbliża nas do buntu na pokładzie, zdaje się tylko tą teorię potwierdzać. Być może podobna polityka stosowana jest na wyższym szczeblu. Menadżerów zrobił się cały rój i z powodu wyjątkowo niskiego współczynnika pracy na głowę, siedzi taki jeden z drugim i knuje: do czego by się dzisiaj przypieprzyć. Po czym w biurku znajdujemy listę rzeczy, które robimy źle, a każdy punkt głupszy jest od poprzedniego.
Kiedyś wysunęliśmy w kierunku zwierzchnictwa propozycje, by wzorem magazynu w Manchesterze, zakupić sprzęt grający (projekt w całości finansowany przez pakowaczy) i z wybiciem godziny 22, gdy w naszej części hali pozostajemy tylko my, zarzucić przyjemny dla ucha rytm, co by skrzynki lżejsze były. Propozycja spotkała się z odzewem ze strony kierownictwa absolutnie zerowym. I to jednak udało się obejść, a sposobem na to były odtwarzacze mp3. Do czasu, gdy szef nasz natrzaskał kilometrów uganiając się po magazynie za odciętym od świata słuchawkami, niczego nieświadomym pakowaczem. Od tamtej pory źródło muzyki ograniczone zostało do jednej słuchawki. Do czasu, gdy na jedną nockę nie trafił do nas świeżo upieczony menadżer w celu zapoznania się ze szczegółami pracy naszej zmiany. O dostrzeżonej słuchawce w jednym uchu uprzejmie zameldował kierownictwu i pozostaje nam już tylko wykonanie a cappella. Nasuwa się pytanie: czy my napewno gramy w jednej drużynie?
Ha ha. A propos jednej drużyny. Polskaaaa Białoczerwoniii. I niech jeszcze usłyszę, jak ktoś wyśmiewa Nasze Orły. Niech jeszcze usłyszę, że to Portugalia była słaba. Niech tylko usłyszę, że raz do roku to i kura pierdnie, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Jak babcie kocham dam w mazak surowym boczkiem. Prawdziwy kibic szczęśliwy po zwycięstwie, wierny po porażce. Oby ten mecz zastąpił wreszcie w telewizyjnych relacjach ten historyczny moment sprzed 40-tu laty kiedy to Jan Tomaszewski W Opasce Na Włosach zatrzymał Anglie.
Na koniec i chciałem uroczyście obiecać, że jeżeli tylko Polacy zaprzestaną dokarmiania kaczek, to jak stoję, tak jadę do Dublina oddać głos na wiadomą frakcję. I jeszcze tylko ogromna prośba do partii rządzącej:

2 komentarze:

  1. Razi moje oczka to beszczelnie gapiace sie na mnie "no comments" za kazdym razem gdy wchodze na ta strone...Wiec tylko taka nijaka notka co by zaznaczyc swoja obecnosc..Bylam,jestem i bede.Wierna czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bóg Ci zapłać Piękna Pani. Mnie też to w oczy kłuło, a nie przystoi własnego posta komentować :)

    OdpowiedzUsuń