Majonez Winiary to nie jedyny nabytek, który w ostatnim czasie uratował mi życie. Postanowiłem mianowicie wymienić mojego pełnoletniego prawdopodobnie Harleja na model, który dla odmiany będzie działał. Porzuciłem tym samym ambitne plany pełnego uzdatnienia mojegoż rowerro w myśl zasady: dziecku nic pomoże, zrobimy nowe. Na decyzji tej ostatecznie zaważył fakt autentyczny (to mój blog i to ja decyduje czy fakty mogą być nieautentyczne, czy też nie), gdy to podczas tradycyjnej już wizyty na stacji benzynowej w celu uzupełnienia solidnych braków powietrza w przednim kole, na mokrej od deszczu napompowanej już oponie wykwitła przepiękna symfonia pęcherzyków powietrza. A jakże trafna i wymierzona w czasie była to decyzja niech świadczy kolejny fakt autentyczny. Otóż dzień po debiucie mojego nowego Harleja mknę sobie kompletnie nieświadom niebezpieczeństwa jak co dzień do pracy, gdy nagle z kierunku prostopadłego kierowca ślicznego i dużego autka rzuca mi chytre spojrzenie i przecina moją drogę w celu dostanie się na przeciwny pas ruchu. Z tego, że na manewr ten nie miałby wystarczająco czasu nawet gdybym się do pracy czołgał, zdał sobie sprawę dokładnie w momencie, gdy zajmował 78% mojego pasa ruchu. W związku z powyższym postanowił się ... zatrzymać. Hamulec tylko musnąłem, a siodełko i tak delikatnie stuknęło mnie w tył głowy (w Irlandii, a jakże, nawet dźwignie hamulców są odwrotnie usytuowane niż u nas w związku z czym hamowałem przednim). Jak cała historia by się skończyła, gdybym sunął do pracy mym wysłużonym pakietem złomu, w którym działające części policzyć można na palcach jednej dłoni pijanego stolarza, a do zacnego tego grona z pewnością nie należały hamulce, można sobie tylko wyobrazić. Dla tych, których natura w wyobraźnie wyposażyć nie raczyła pozwolę sobie stwierdzić enigmatycznie, że moje szanse na znalezienie się na siedzeniu pasażera naszego bohaterskiego kierowcy należy uznać za wysokie. W odróżnieniu od szans na zajęcie tego miejsca w stanie całym.
Od powrotu z Polski nieustannie trwają poszukiwania kolejnego nabytku – mieszkania. I tu sprawy nie przybierają zbyt jasnych barw, jako że los najprawdopodobniej już zarezerwował nam miejscówkę pod uroczym, kamiennym mostkiem. Postanowiliśmy szukać mieszkania na własną rękę, nie zważając na brak potencjalnych współmieszkaczy, przyjmując, że gdy będzie kwadrat znajdą się i ludzie chętni go z nami dzielić. Trafnym okazało się to podejściem, gdyż na dzień dzisiejszy już możemy wybierać potrzebną nam dwójkę z szóstki chętnych. Wciąż jednak brakuje istotnego w zasadzie szczegółu – mieszkanie. Największą przeszkodą jest dystans z dostępnych na rynku nieruchomości czterech kątów do Anieśki pracy. Gdy już znajdujemy kwaterę o rzut dowolnym nakryciem głowy oddalony od jej firmy, właścicielka nie zjawia się na umówione spotkanie i nie odpowiada na telefony. Gdy skuszeni niską ceną decydujemy się rzucić okiem na mieszkanie w niekorzystnej odległości, okazuje się, że standardem nie dorównuje ono nawet hotelowi Bernolak w Bratysławie (kto był ten już zgrzyta zębami). Trzymajcie więc kciuki drodzy Czytacze, bo pogoda w Irlandii nie sprzyja nockom pod gwiazdami.
Tymczasem Anieśce trzecia wizyta u lekarza zdaje się pomagać, bo zdrowieje w oczach. Niestety nie moich, bo ostatni tydzień w Aldim sprawił, że poważnie zacząłem się zastanawiać nad przyniesieniem do pracy materaca, ciuchów na zmianę i szczoteczki do zębów. Tyle roboty nie miałem od czasy gdy próbowałem nauczyć matkę obsługi magnetowidu (świnia – tak mnie nazwie gdy przeczyta te słowa ;) ), w związku z czym, gdy zajmujemy z Anieśką jedno pomieszczenie co najmniej jedno z nas śpi. Magazyn nie został zrównany z ziemią podczas mojego debiutu w granatowym polarku (co było moim założonym planem minimum), a w ten weekend dostałem szansę ponownego wykazania się, gdyż azaliż ponieważ Pierra dopadł przewlekły ból pleców (!?), a Donala podejście do pracy w weekendy krótko acz dosadnie przedstawiłem w poprzednim poście. Między innymi dlatego, tylko przez ostatnie 3 dni spędziłem w Aldim równiuteńkie 29 godzin. Cześć pracy. I Wam też cześć, pora na krótkie Friend seszyn, siusiu paciorek i spać.
P.S. Proponuje mala zabawe: znajdz 8 szczegolow ktorymi roznia sie dwa obrazki ponizej. Przedstawiaja one widok z okna w Warszawie i Naas, a zrobione zostaly w odstepie najwyzej tygodnia. Poziom trudnosci nie przewyzsza konkursow Audoitele moim skromnym zdaniem.

WARSZAWA

NAAS
wow,super...nie ma szefa,nuda straszna..dzieki Ci wielkie za zajecie...znalazlam juz 15 szczegolikow,ktorych nie umieszcze bo odbiore innym zabawe;-)buziaki
OdpowiedzUsuńCale 15. Przeszlas o mile moje oczekiwania. Nagroda do odebrania dzis wieczorem :).
OdpowiedzUsuńczesc M.!! przyznam sie od razu, ze wstretna baba jestem i dopiero dzisiaj przeczytalam dwa ostatnie posty!! ale to wszystko przez Ciebie oczywiscie (zawsze umialam zwalic wszystko na innych:D), a to dlatego, ze tak dlugo nic nie pisales po pobycie w PL, ze juz myslalam, ze zrezygnowales z tego bloga:( ale dzis zajrzalam i za komentowanie sie biore;) 1. - tez znalazlam sporo roznic miedzy oboma obrazkami powyzej, ale nawet nie liczylam ile, bo bardziej rzucilo mi sie w oczy, ze obrazek nr 1 oraz widok z mojego okna w dniu dzisiejszym, tj. 09. MARCA (!) niewiele sie roznia!!2. - zauwazylam tez ze polskie literki pojawily sie w Twoich postach;)3. - gratuluje zdobycia nowego miejsca do mieszkania!! i powodzenia w robieniu castingu na wspolmieszkaczy;)4. - wypij tez moje zdrowie prawdziwym irlandzkim zielonym piwem z koniczynka w Dniu Sw. Patryka;)no i po 5. - buziaki ogromniaste przesylam Wam obojgu z zimnej i malo wiosennej jeszcze WWApapatki
OdpowiedzUsuńByc to nie moze!!!! Komentarz !!!??? Taki prawdziwy !!?? Z Polski !!?? Oczom wlasnym nie wierze !!!! Sam nie wiem co z tym zrobic. A skad wiesz, ze mamy nowe bytowisko? Bo jesli z smsa to faktycznie jestes wstretna baba.Casting poki co przebiega raczej mizernie, a my rozkoszujemy sie zyciem we dwojke, choc tak wlasciwie to w pojedynke, gdyz razem bywamy mieszkaniu jeszcze rzadziej niz do tej pory, ale o tym na nastepnym poscie. PA
OdpowiedzUsuńNo az tak wstretna to nie jestem chyba, bo jednak komentarz na blogu zostawilam;) I czekam juz z niecierpliwoscia na kolejnego posta!! WWA pozdrawia Naas, a ja pozdrawiam Was:)
OdpowiedzUsuńNo czesc! To znowu ja, wierna czytaczka tego bloga;) Kiedy doczekam sie czegos nowego do poczytania??!! Juz bym chetnie jakiegos nowego posta tutaj ujrzala!! Jak tam wyniki castingu na wspolmieszkaczy?? Ktos fajny znaleziony?? No i czekam na relacje z Parady Sw. Patryka w Dublinie:> Wielkie pozdro 4U!! Buzka!!
OdpowiedzUsuńWreszcie mam wierna czytaczke. Ha, dziwne uczucie. Casting na wspolmieszkaczy trwa. Jednym nie podoba sie mieszkanie, inni nie podobaja sie nam, a w doborze staramy sie byc ostrozni, chocbysmy mieli miesiac mieszkac sami. Dzisiaj wpada do nas kolejna osoba na ogledziny, ale zdaje sie ze zamieszka z nami dwoch lebkow - znajomych naszych znajomych. Relacja ze Sw. Patryka bedzie, i to nie dlugo, ale musisz dac mi Iwonko nieco czasu, jako ze jestem wciaz zabiegany. Cos jednak postaram sie na dniach skrobnac, a moze nawet wynagrodzic Ci czas dlugi oczekiwania jakas mini foto relacja :). Buzka
OdpowiedzUsuńNo czesc, to znowu ja wierna czytaczka;) A moze inaczej to ujme - jedyna czytaczka (sadzac po komentarzach;) Nadal czekam na tego posta z fotkami z parady z Dublina i z Waszego nowego mieszkanka i sie doczekac nie moge... Ty nic nie piszesz, wiec moze ja powinnam Wam napisac co w PL slychac, ale... U mnie nic sie nie zmienia:/ Non stop tylko praca i zabawa... No dobra moze wiecej zabawy niz pracy:) Ale na to akurat nie narzekam:D Kilka razy w tygodniu w kinie bywam, kilka razy na piwie, no a weekendy to ostatnio na Woli baluje (wiec mamusia sie cieszy, ze ma gdzie prasowac nocami:D) No i tak zycie w WWA sobie plynie:) Pojaw sie w koncu kiedys na gg, napisz jakiego posta albo maila, bo ja tutaj tesknie sobie... Buziaki dla Was obojga wielgasne przesylam!! I czekam...
OdpowiedzUsuńA ja wlasnie melanzuje u kumpli z pracy, majacych ten fart, ze wyposazeni sa w neta. Lada moment postaram sie cos na bloga wrzucic, ale z czasem dzien w dzien stoje krotko. Dzis wlasnie wprowadzila sie do nas nowa wspolmieszkaczka. Jej chlopak dolaczy do nas za jakis czas, by stworzyc jedna szczesliwa rodzinke. Buziaki
OdpowiedzUsuńTo cos widze, ze chyba musisz ostro melanzowac z kumplami z pracy, skoro piszesz komentarz o 5 nad ranem i na dodatek wrzucasz go dwa razy na strone;) No ladnie, ladnie...;) A na dodatek musze Ci przypomniec, ze ostatniego posta umiesciles tu juz prawie miesiac temu!! To karygodne!! Nie podoba mi sie to!! Protestuje ostro i namietnie przeciwko czestotliwosci pojawiania sie na tej stronie nowych postow!! Jestem spragniona wiesci z Zielonej Wyspy!! Aj!! Bierz sie szybko za nadrabianie zaleglosci... Nadal nie wiem, kim jest nowa wspolmieszkaczka i jej chlopak, ktory jest dopelnieniem Waszej rodzinki:) I w ogole czekam na wiesci:) Buziaki!!
OdpowiedzUsuń> To cos widze, ze chyba musisz ostro melanzowac z kumplami> z pracy, skoro piszesz komentarz o 5 nad ranem i na> dodatek wrzucasz go dwa razy na strone;) No ladnie,> ladnie...;) A na dodatek musze Ci przypomniec, ze> ostatniego posta umiesciles tu juz prawie miesiac temu!!> To karygodne!! Nie podoba mi sie to!! Protestuje ostro i> namietnie przeciwko czestotliwosci pojawiania sie na tej> stronie nowych postow!! Jestem spragniona wiesci z> Zielonej Wyspy!! Aj!! Bierz sie szybko za nadrabianie> zaleglosci... Nadal nie wiem, kim jest nowa> wspolmieszkaczka i jej chlopak, ktory jest dopelnieniem> Waszej rodzinki:) I w ogole czekam na wiesci:) Buziaki!!
OdpowiedzUsuńej, kim jestes timikk i czemu podbierasz mi moje komentarze;/ albo cos na tym blogu jest nie tak i wyswietla mi sie moj komentarz z Twoim podpisem albo cos tu mi sie baaardzo nie podoba:/ Michal, a Ty nadal nic sie nie odzywasz... why??!! :( Ja nadal czekam z utesknieniem...
OdpowiedzUsuńsorry ale chcialem dopisac komentarz i nie wiem czemu jako odpowiedz pojawija sie jedynie twoja czesc.
OdpowiedzUsuńoki:) ale to czemu w koncu nie napisales tego komentarza;)?? napisz cos, zeby nie bylo, ze ja jedna tylko komentuje / czytam tego bloga... pzdr!!
OdpowiedzUsuńA no właśnie wiedziałem że o czymś zapomniałem :))) Chciałem się przyłączyć do protestu, w którym to rozchodzi sie o brak kontynuacji(dziś już miesięczny).Więc PROTESTUJE !!!!....i czekam...
OdpowiedzUsuńWitam... No panie Michal - ja sie bym w zyciu nie spodziewal - no normalnie jakby kto chcial, czy pytal, to reke bym polozyl ( juz bym jej nie mial ) tzn dal sobie uciac ze nie... kto jak kto ale M.J. - Michael Jackson - tfu Jastrzebski ( vel Nielot ) pisac takich eposow nie potrafi, a tu prosze jaka nieprzewidywajka :) Co ta obczyzna z czlowiekiem robi :) Nie znam dokladnych losow pani Joanne K. Rowling ( Harry Portier ) ale wiem skad inąd iz owa niewiasta bedac postacia bezrobotna w swej calej rozciaglosci - postanowila napisac... i napisala - a teraz wszystkie dzieci ( chciane czy nie ) do poduszki kaza sobie to czytac. A tu wspomniany wczesniej Mr. Nielot sam sie za tworczosc zlapal w przerwach miedzy piwkiem a praca, albo pod wplywem ( jednego lub drugiego :) Trwoga mnie ogarnia co by bylo gdyby jakis cymbal wpadl np na pomysl wydania powiesci " Terrorysta w Dublinie" a jeszcze inny minister czy inny lepper np wlaczyl to do lektur szkolnych i biedne dzieci przez kolejne pokolenia musialyby sie zastanawiac, co tez autor mial na mysli. Moze jednak nie bedzie tak zle :) Tymczasem czekam na kolejna czesc opowiesci ... zrob subskrypcje z prenumerata ( nie myslic z prezerwatywa - oba slowa dlugie i trudne ) tak aby bylo wiadomo kiedy cos dodajesz. Tymczasem pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzasu malo to i postow malo, ale za to jak juz cos na bloga wrzuce, to jest to lektura na kilka dni ;). Co chialbym wiedziec, to kto sie ukrywa pod ksywka timmikk. Zblakany internauta, czy ktos znajomy??? Pzdr
OdpowiedzUsuńNo..Panie Zakasko...tego to ja bym sie nie spodziewal. zycie potrafi zaskawiwac ja jednakowoz w zaklad postawilbym nie tylko reke, a inne dosc istotne dla sprawnego funkcjonowania czesci ciala, ze od kogo jak od kogo ale od Mr.Sledzika komentarza nie dostane. A tu prosze taka niespodziewanka. Czestotliwosc postowo jest jaka jest jako, ze czasu wciaz malo - taka wersje przyjalem i takiej bede sie trzymal. Jak juz wezme sie za instalacje internetu w domu moze cos w tej materii drgnie, a tymczasem apeluje o ciepliwosc. Pzdr
OdpowiedzUsuń