niedziela, 28 sierpnia 2005

O Manchester !!! Is wonderfull !!!

Chcialoby sie zanucic sladem kibicow pilkarskich, ale niewielka eksperiencja w tym temacie nie pozwala mi na takie deklarcje. Ze zwiedzonych miejsc najbardziej zapamietalem hotelowa knajpe, magazyny Aldiego i ...Old trafford. A zlozylo sie na to kilka przyczyn. Przede wszystkim godziny pracy  (od 14:30 do 18 - 20) rozbijajace kompletnie dzien, a do tego czeste deszcze o poranku, ktore zupelnie zniechecaly do wystawiania jakiejkolwiek czesci ciala po za obszar naszego przytulnego hotelu. To przed praca. A po pracy najsmielsza ekspedycja dotarla do Tesco oddalonego o odleglosc na jaka sika przecietny mezczyzna po 3 piwach.
Nie zawsze jednak pozwolilismy sie pokonac przeciwnosciom losu i tak oto dotarlismy na stadion Man Utd (co wiazalo sie z podroza pociagiem i tramwajem), zwiedzilismy dzielnice Rochdale z niebrzydkim, sredniowiecznym ratuszem, XX-to wiecznym centrum handlowym i zgraja Pakistancow paradujacych po ulicach w pizamach oraz dolozylismy swoje pare groszy do budzetu miejscowego McDonalda.
I niech to bedzie tyle tytulem wstepu do obszerniejszej relacji, ktora pojawi sie w srode, jako ze Anieska zamyka juz kafejke, a do pracy zawita ponownie wlasnie w srodku tygodnia.

1 komentarz:

  1. Ty tutaj o deszczu opowiadasz, a Warszawa (i cala PL zreszta tez) w pozno wakacyjnym sloncu skapana:D I az zal serce sciska, ze siedzi sie w klimatyzowanych budynkach zamiast wylegiwac sie gdzies nad morzem czy jeziorkiem...;/ Czekam na kolejny, obiecany na dzisiaj, odcinek waszego zycia!! Pozdrowionka z Natolina!!

    OdpowiedzUsuń