Dzieje się, cały czas coś się dzieje. Każdy plan bierze w łeb z powodu "zaistniałych okoliczności". Zaskakujące zwroty akcji, nieoczekiwane wydarzenia wszystko jakby żywcem przeniesione z opłudniowo amerykańskiej telenoweli.
Miejsce akcji:
odcinek krajowej drogi irlandzkiej, na której leżą (kolejność nieprzypadkowa) miejscowości Dublin, Naas, Newbridge, Kildare. Miejscowości te oddalone są od siebie o ok 15 km, ciekawy przypadek stanowi Dublin i Naas, które łączy 12 km odcinek autostrady, ale że autobus autostradą nie jeździ, pokonuje tę odległość w prawie godzinę.
Bohaterowie:
Sylwia - 29 letnia magister ekonomii, kobieta tęskniąca za szumem wielkiego miasta, nieznosząca jednak dźwięków towarzyszących 6 lekko zawianym kolesiom.
Agnieszka - zwana również squirrel, wiewiów, ginger, rudzielec, foksica - powody tego przechrzeszczenia, pochopnie jak sądze, pozostawiam waszej domyślności...:)
Paweł - wysoka chudzina, złoty medalista akademickich mistrzostw Polski w karate. Wyjątkowo niepozorny, wygląda raczej na 18-to letniego entuzjaste PeCeta niż kogoś kto może w ułamku sekundy sprawić, że znów będziesz uczyć się wiązać sznurowadła
Michał - prawie mgr inż logistyki i technologii transportu, obiekt westchnień setek kobiet, przyszły zdobywca nagrody Nobla.
Planowaliśmy wynająć wspólnie mieszkanie w Newbridge, jako miejscu będącym wręcz symbolem kompromisu. Tymczasem w skutek wspomnianych "zaistnialych okoliczności" Sylwia wylądowała w Dublinie, ja i Ginger polujemy na mieszkanie w Naas, a Paweł najprawdopodobniej będzie się rozglądał za zakwaterowaniem w Kildare. A czas goni, bo najpóźniej do środy musimy się wynieść z dotychczasowego lokum, jako że prawowici właścicele przyjeżdżają z Polska. Zaniepokojonych rodziców uprzedzam, że oczywiście mamy plan awaryjny - widziałem ogłoszenie w miejscowym supermarkecie, jest do sprzedania nieużywany namiot za raptem 30 euro. Mamo, żartowałem, przywróć akcje serca !!!
Skoro już jesteśmy przy temacie mamy. Z cyklu urzekła mnie Twoja historia. Łapałem dziś stopa do Newbridge. Zabrała mnie babeczka, na oko 40-45 lat. I częstuje mnie tekstami typu: "Normalnie nie biore autostopowiczów, ale tak dobrze Ci z oczu patrzyło, myślę trzeba dzieciakowi pomóc", "A ile tym masz dziecko lat? 23? 24?! Mój syn ma 23. Dobrze ci radzę nie mów matce, że jeździsz na stopa. Na pewno by się o ciebie martwiła", i gdy już wysiadałem "Ok, sweetheart, bye bye". Zwracała się do mnie tak po maminemu... że.... że... JA CHCĘ DO MAMY.... niech mnie ktoś przytuli. Mamoo, żartowałem, zostaw tą walizkę, dam sobie radę !!! :)
I tradycyjnie ciekawostka: ile można ustawić butelek po winie jedna na drugiej w sytemie szyjką w górę, szyjką na dół, szyjką w górę, szyjką na dół itd.? Odp: 5. Chłopaki, którzy wynajmują nam pokój właśnie odkryli, przy akompaniamencie tłuczonego szkła, że szósta butelka nadaję konstrukcji wprawdzie wysokość wyrośniętego. dorosłego człowieka, ale czyni to tylko na moment...
Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://marsina.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńDla wszystkich czytających te wypociny:Nie mam nic wspólnego z gingerami czy wiewiórami czy foksicami!!!!!Mihau po prostu jest przywiązany do rudego koloru;-)Jestem grzeczna,nie jeżdżę stopem;-)robię śniadania,każdego dnia wstaje przed 9.00 ;-) myję zęby 3 razy dziennie,a że lubię orzeszki to wcale mnie nie upodabnia do squirrela!!!Wstrętny Małpiszon!!!
OdpowiedzUsuńDla wszystkich czytających te wypociny: w całym komentarzu tylko jedno zdanie jest prawdziwe: to że Ginger lubi orzeszki, wcale nie upodabnia jej do squirrela.
OdpowiedzUsuńa tak wogóle to dlaczego używacie powiedzenia Dominiki "Anieśka"?
OdpowiedzUsuńPiszę, żebyś Michał wiedział, że czytam te Twoje wypociny, przynajmniej coś ciekawego zawsze się o was dowiaduję!!!To jest komedia, a nie telenowela!
OdpowiedzUsuńWielkie pozdro dla terrorysty i jego ekipy!!! Wlasnie nadrabiam zaleglosci w czytaniu tej irlandzkiej telenoweli;) 3majcie sie i powodzenia w dalszym szukaniu jakiegos fajnego i przynoszacego duzo euraczkow joba!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że czytasz Te Moje Wypociny :). Komedia powoli przechodzi w dramat, bo powinniśmy się dzisiaj wyprowadzić, a wciąż nie mamy mieszkania. Wszędzie coś jest nie tak (najczęściej pieniądze). Stawka zazwyczaj nawet nie jest taka wysoka, żeby nas nie było stać, ale życzą sobie zapłate za miesiąc z góry + depozyt w wysokości miesięcznego czynszu. Trochę sporo, zważywszy, że najbliższą wypłatę dostanę za 2 tygodnie. Zdaje się, że skończymy u Polaczka zdzierającego z ludzi, ale nie pobierającego depozytu za pokój. Pozdrówki dla wszystkich. Daj znać babci, że wszystko u mnie gra.
OdpowiedzUsuńDzięki za pozdrówki. Ugrupowanie terrorystyczne "Polaczki w Naas" również pozdrawia. Jak tam było nad morzem? Opowiedziałabyś coś. Ja informuje o każdym moim kroku, a Ty nawet się nie podzielisz wrażeniami z urlopu. Be. Zróbmy sobie wirtualny ławeczkowy spacerek na odległość, hę? Buźka
OdpowiedzUsuńWitam Robaczki!gdyby nie ta irlandzka telenowela chyba bym w pracy z nudow i upalu padla jak mucha : )Z wielka radoscia bede dalej sledzic wasze przygody i mocno trzymac kciuki za powodzenie akcji terrorystycznych.Buziaki dla Agusi (no i dla Miszy, cmok)
OdpowiedzUsuń