Dzisiejszą notkę dedykujemy Drugiej Stronie Globu. Bez żadnego związku z treścią. Tak po prostu. Bo mogę :).
Rok bez mała minął odkąd ostatni raz świadkiem byłem porządnego piłkarskiego widowiska (porywających, sobotnich pojedynków ze Słowakami nie wliczam). To był finał Mistrzostw Europy 2008, a właściwie druga jego połowa. Cudów organizacyjnych i wykonawczych w pracy dokonywaliśmy, starczyło to jednak na tyle, by zasiąść przed telewizorem wraz z gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę spotkania. Stąd obok wczorajszego finału w Wiecznym Mieście przejść obojętnie zwyczajnie nie mogłem. Wolne na ten dzień zarezerwowałem sobie już na kilka minut przed meczem w Londynie, który wyłonić miał drugiego finalistę.
Nie wyciągnąwszy absolutnie żadnej nauki z poprzedniego zakładu, na mocy którego wobec remisu Legii we Wrocławiu, który ostatecznie pogrzebał szanse na wyprzedzenie Wisły w ligowej tabeli, zgrzewka piwa powędruje do Niziołka, uprzednio obciążając moje konto, postanowiłem kolejny raz podkręcić nieco emocje sportowe i zajść do zakładów bukmacherskich. Święcie wierząc, że puchar Ligi Mistrzów pojedzie do Barcelony dzięki bramce Messi`ego, postawiłem na taki obrót sprawy kilka dukatów, a po chwili zastanowienia zadzwoniłem do przewodniczącej Kobiecego Związku Kibiców Piłkarskich Na Emigracji (KZKPE).
- Chcesz postawić parę groszy na dzisiejszy mecz?
- Pewnie - odparła natychmiast Anieśka.
- Co do tego, że Barcelona wygra się zgadzamy - zrobiłem pauzę, by pozwolić Anieśce zaryzykować przyszłością naszego związku i poddać to pod dyskusję - za chwilę przeczytam Ci nazwiska sześciu zawodników, a Ty powiesz mi, który strzeli bramkę.
- Eto`o! - usłyszałem zaraz po odczycie.
- Niech tak się stanie - skwitowałem wybór.
- Czekaj - Anieśkę dopadły wątpliwości - A on chociaż dobry jest?
Dwoje, spośród licznie zgromadzonych w Hayden`sie kibiców, miało tego wieczora podwójne powody do radości.
A Druga Strona Globu, bez żadnego związku z treścią, ściska mocno na odległość, dalej czyta na bieżąco, kibicując meandrom losu wszelkim
OdpowiedzUsuńA tak w nawiązaniu do poprzedniej notki to może powiedziałbyś w końcu ile bulicie za mieszkanie?;D Pzdr
OdpowiedzUsuńTysiońc pińcet dwa dziwińcet. I przy tej wersji będę obstawał :)
OdpowiedzUsuńAhh, jak tu się sympatycznie na forum robi... :)
OdpowiedzUsuń