środa, 3 sierpnia 2005

Acommodation updated

Zatroskanych fanów spiesze uspokoic. Zyje. Jak by to bylo gdyby glowny bohater pozytywny telenoweli zginal na samym poczatku??? Zyje, mam sie niezle a chwilowa przerwa w transmisji spowodowana zostala niesmiertelnymi "zaistnialymi okolicznosciami".
W ciagu tego tygodnia zaszlo sporo zmian. Po pierwszeprze prowadzilismy sie. I to w poprzednia srode. Mamy teraz wlasny pokoj (ja i Anieska), do ktorego nikt sie nie laduje, co juz jest duza poprawa w stosunku do poprzedniego lokum. Jako ze mielismy wowczas przyjemnosc mieszkac w salonie, w ktorym zamontowano po kilku dniach internet, przez nasz maly kwadracik przewijalo sie dziennie wiecej osob niz przez kolowrotki w metrze. Rekordem byl ostatni dzien, kiedy to dwoch kumpli gralo w Acrossa do 3 rano, w pierwsza rzecza ktora mnie obudzila, to pukanie kolejnego nalogowego internauty. Ale oddac trzeba chlopakom, ze tak naprawde to nocowalismy w ich salonie, za ktory od soboty do srody nie placilismy nawet grosza. I w ten sposob dochodzimy do drugiej zasadniczej roznicy. Mimo, ze na starym mieszkanku placilismy za tydzien, a mieszkalismy 10 dni, finansowo sporo zyskalismy. Jako Dzentelmen nie zdradze kwot, ale teraz placimy o 35% mniej niz poprzednio.
Jedyne co stracilismy zmieniajac bytowisko, to 5 minut, o ktore mamy dalej do centrum i towarzystwo, ktore bylo naprawde rewelacyjne. A naszymi wspóllokatorami, a wiec nowymi bohaterami Irlandzkiej Telenoweli sa:
Karol - stolarz, ojciec rocznej Julii, poczciwec, ktory oddalby nam ostatniego, zgnilego ziemniaka,
Kuba - burkliwy, nieco prostacki ponurak, o ilorazie inteligencji zmoklej sznurowki,
Monika - zdziwaczala druga polowka Kuby, bedaca calkowicie na jego utrzymaniu, w  zamian za ktore odplaca sie dbajac o jego zoladek i zapewne inny wazny organ (he :)), ale to nie jest pewne, bo nasze pokoje dzieli cienka sciana i entuzjastyczne dzwieki jak dotad do nas nie dotarly,
Romus i Manius - bracia, dwoch dobrych wujkow, dbajacych o nas jak o wlasna rodzine,
Ola - 18-to letnia corka Manka, entuzjastka zakupow, dyskotek i zakupow.
O jednej rzeczy zapomnialem wspomniec. W jednym z postow pisalem o tescie z angielskiego, ktorego przejscie zalatwi mi prace w Moduslink przy pakowaniu CD. No wiec dobrze trzymalista kciuki. W czwartek i piatek przeszedlem krotkie, platne szkolenie, a od wtorku pracuje (ostatni poniedzialek byl dniem wolnym od pracy). Problem polega na tym, ze Moduslink jest w Kildare, 25 km od Naas. Prace zaczynam o 7:00, a pierwszy autobus odchodzi z Naas o 7:45. Zalozylismy wiec zwiazek zawodowy pracownikow zamieszkalych w Naas (ZZPZwN) i dojezdzamy oplaconym samochodem. wyjazd o 6:30, co oznacza dla mnie pobudke o 5:50 !!!!!! Zupelnie niechrzescijanskie nieposzanowanie dnia Bozego.
Mimo ze w Moduslink pracuje czas raczej krotki, juz to i owo osiagnalem. Dzisiaj np udalo mi sie otrzymac nagane. Wstretnie byloby przypisac cala zasluge za to sobie, a slowem nie wspomniec o mym znakomitym koledze Darricku, ktory doniol szefowi, ze nasza linia (ja + jeszcze 2 osoby) popelnila blad i zamiast 5 plyt zapakowala w koperte 7. Zaznacze ze blad ten przydarzal sie wielu osobom i niezmiennie ten kto go wykryl wyjmowal nadmiarowe plyty lub uzupelnial brakujace nikogo nie powiadamiajac. Sam na ten przyklad zrobilem tak dzis 2 razy. Ale widac Irysy maja inne zwyczaje i cala nasza linia dostala nagane i obietnice bliskiego spotkania z brukiem jesli sytuacja sie powtorzy. Jedna z osob z mojej linii byla Irlandka, od ktorej nauczylem sie kilku nowych slow, ktorych uzywala do okreslenia Darricka.
A w poniedzialek zaczynam upragniona prace w Aldim, ktora przez tydzien bede sie staral laczyc z praca w Moduslink (lacznie ok 50 godzin tygodniowo wiec jeszcze nie tragedia), jako ze poki co zabieraja mi 40% pensji tytulem podatku, a dzieci jesc wolaja. Okolo przyszlego piatku powinienem juz dostac numer PPS (odpowiednik NIPu), po dwoch tygodniach powini przydzielic mi prog podatkowy (7%) i oddac nadplate podatku. Wtedy dopiero zaczne normalnie zarabiac i czesciej odwiedzac kafejki intenetowe, by sie tym chwalic. A tak do uslyszenia zapewne za tydzien, po ktorym mam nadzieje wyczytam w komentarzach jakies wiesci z Polska.

3 komentarze:

  1. Heyah! Supcio blogas! Wpadnij do mnie! I zostaw jakiś komentarzyk: www.olkaw92.blog.onet.plpozdro.

    OdpowiedzUsuń
  2. No hej braciszku. Postanowiłem przestać być klasycznym cicho-ciemnym i się ujawnić:)) Pisze, by zakomunikować, że wyjeżdzam jutro, ale postaram się w miare skromnych możliwości wysyłać wyniki Twojej ukochanej drużyny. Tak więc trzymaj kciuki by polskie morze okazało się dla mnie łaskawe i pamiętaj by mi przywieźć piwko jakieś dobre:)) Pozdrowionka i całuski dal małżonki. Trzymcie się ciepło pzdr

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Cié Misioku,ot tylko tyle...

    OdpowiedzUsuń