Kilka chwil po tym jak wyjechaliśmy za bramę naszego folwarku, jeszcze zanim zaskoczyła turbina stusześdziesięciokonnego silnika, a przydrożne zabudowania rozmyły się w biało-brunatną smugę, minęliśmy pocinającego żwawo chodnikiem Sąsiada. Wiedziony ludzkim odruchem zakręciłem popisa na szosie i zacumowałem przy krawężniku nieopodal rozpędzonego piechura.
- Dzień dobry sąsiedzie - zagadnęła Anieśka. - Podrzucić?
- A nie trzeba - Sąsiad machnął ręką.
- Wskakuj, wskakuj. W tym samym kierunku jedziemy - nie ustępowała Anieśka.
- Nie, nie. Nie ma potrzeby przejdę się.
- Nie wygłupiaj się, co będziesz z buta dyrdał - zawołałem wychylając się nad ramieniem Anieśki.
- Ale...
- Żadnych ale - zakrzyknąłem pacjencję nieco tracą na tą kokieterię. - Wskakuj!
Zrezygnowany Sąsiad zsunął plecak z barków i rozsiadł się na tylnym siedzeniu.
- Dokąd zmierzasz? - zagadnąłem wracając na szosę w kierunku miasta.
- Donikąd. Na spacer wyszedłem...
W samochodzie cisza...
- Ja tylko niosę pomoc!
OdpowiedzUsuń- Dobra, dobra. Nie poznaję kolegi.
160 KM??? Nie mów, żeś zdradził Princessę i zamienił ją na coś mocniejszego? :) Bo jeśli mnie pamięć nie myli, to ona 140 KM miała.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to postanowienie noworoczne, czy jeszcze coś innego, ale jestem wielce rada, że tak często raczysz nas postami :) Choć dorzucę też łyżkę dziegciu do tej beczki miodu: bo wiesz, to nie do końca jest tak, że rozmiar nie ma znaczenia ;) Dłuższe posty byłyby mile widziane, ale jeśli mam wybierać: krótsze a częściej lub dłuższe raz na rok, to wiesz... no biggie ;)
PS. Na spacer z plecakiem? ;)
a mówią, że nie można pomóc komuś, kto tego nie chce...
OdpowiedzUsuńByłem przekonany, że 158, ale pomyślałem sobie, że sprawdzę zanim się oburzę na Twoje okrutne słowa i moja ostateczna wersja brzmi ... 163. W życiu bym Princessy nie zamienił. Kaszleć zaczęła dwa lata temu i nawet myśleliśmy, że ją stracimy, tak poważnie było. Dwóch takich zdolnych chłopaków przez miesiąc nad nią jednak w pocie czoła pracowało i teraz bryka jak źrebak :).
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba sobie przerwę zrobić, żeby zatęsknić i odkryć, co jest w życiu naprawdę ważne :). A po długiej śpiączce lekarze zalecają wracać do normalnego życia małymi kroczkami...